no więc tak: dostałam od męża pół roczny karnet do Pure. bez okazji. i tak zastanawiałam się o co chodzi? czy coś z moją figurą nie tak? czy coś naskrobał, aż się bałam cooo? no i spytałam. a mój mąż powiedział, że całymi dniami siedzę w domu, ciągle jestem z dzieckiem, nic dla siebie nie robię, a powinnam pomyśleć o sobie, i tak aby mi umilić życie i aby oderwać się od domowej rzeczywistości i iść móc wyżyć się na bieżni czy na zajęciach.
bardzo się cieszę i bardzo jestem zadowolona :))) w końcu pojawił się uśmiech.
moje życie właśnie tak wyglądało przed ciążą. basen. rower. długie spacery. pracowałam i także chodziłam już kiedyś do Pure. czułam się wtedy naprawdę świetnie. zajęcia step czy aerobiku ach.
:))))
mąż na medal!
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze i moj sie kiedys postara o cos podobnego :)
OdpowiedzUsuńjeeej sper;)) ale ten Twoj maz jest fajny, wie, co sprawic, zeby na twarzy kobiety zagoscil usmiech ;)) ciesze sie, i skorzystaj z tego karnetu ;DD
OdpowiedzUsuńZazdroszczeeeę :)
OdpowiedzUsuń