ostatnio miałam swoje małe święto, imieniny Katarzyny :), niby nie obchodzę, ale każdy pamięta i przychodzi, ja zawsze coś szykuję bo wiem, że przyjdą czy zjadą i wszyscy tak składają życzenia, a większość: 'siostrzyczki dla Mateuszka'.
nie lubię takich życzeń....eh
powiem Wam o co chodzi, o co szczególnie MI chodzi, ale proszę nie linczujcie mnie za to co napiszę.
urodził się Mateusz. planowane dziecko. 9 miesięcy czekaliśmy, szykowaliśmy, kupowaliśmy i jest. oczywiście wyobrażenia są inne niż rzeczywistość. i ta właśnie rzeczywistość mną tąpnęła. ja się nie mogę pozbierać. wszyscy przez to, że syn nie śpi. nie wypoczywa. noce są okropne. myślałam ' a po roku mu minie', ma już prawie 20miesięcy i nie minęło. jest ciężko. mi. mężowi. chodziliśmy do pediatry i neurologa, ale nie będę dzieciakowi psuła żołądka tabletkami, czy syropami. pogodziłam się z tym, że tak jest, że mu kiedyś minie.
moim też zdaniem, żeby pozwolić sobie na 2 dziecko, trzeba mieć stabilną sytuację materialną. my takiej szczerze nie mamy. ok mąż ma stałą pracę. powiecie, że ja pracuję ok po 1 na czarno, po 2 nie wiem jak długo, bo to może skończyć się z dnia na dzień, a po 3 mamy mieszkanie które trzeba zrobić i w końcu iść na swoje.
zawsze też mówiłam - będąc w ciąży - że tak po 2 latach można 2 dziecko ażeby mała różnica była. teraz tak nie myślę. teraz to od września przyszłego roku chcę dać Mateusza do przedszkola, znaleźć pracę, bądź jeśli wszystko będzie dobrze rozwijać się w obecnej. pojeździć z synem, pokazać mu trochę dolnego śląska i nie tylko. chciałabym trochę odżyć. nacieszyć się syn i mężem tak we 3.
jeszcze z jednej strony zastanawiam się czy Mateusz w ogóle będzie miał rodzeństwo? bo jak On zacznie spać, być już chłopcem np. 6cio letnim, pójdzie do zerówki, szkoły, my będziemy mogli wszędzie pojechać - bo nie ukrywajmy teraz nie możemy wszędzie pojechać - to wracając jak już Mati wyrośnie to pomyślę, czy znowu chcę przechodzić przez to wszystko....
gdzieś tam głęboko w sercu chcę aby syn miał rodzeństwo. i na pewno będzie miał. nie teraz. nie za 2 lata. nie.
ja mam siostrę 8 lat młodszą i żyjemy.
no i kocham moje dziecko najbardziej na świecie. nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. przecież każdy ma wady.
och jak ja Cię rozumiem Kasiu:)
OdpowiedzUsuńCo prawda Młody śpi mi pięknie całe noce ale jakoś nie wyobrażam sobie żeby mieć teraz drugie dziecko i tak jestem wygodna bo na razie nie chcę! chcę spać w nocy, wyjść do ludzi a nie tylko w dom, chciała bym przed drugim dzieckiem popracować trochę,może kiedyś na pewno nie teraz:)
chyba że los będzie chciał inaczej:Pbo jak wiadomo nie ma 100% metody antykoncepcyjnej zawsze jest ten jeden %:D
Mam wrażenie, że wszystkie mamy to znają. Ja bardzo długo wysłuchiwałam życzeń nt. potomka. A kiedy byłam w ciąży usłyszałam od rodziny "kiedy następne"? Bardzo mnie to denerwuje. I choć mamy swoje cztery kąty, to są one remontowane, mój dwumiesięczny synek jest cudownym dzieckiem, nie męczy mnie (za bardzo), ale mimo wszystko na razie mówię drugiemu dziecku "nie". Nie jest to stanowcze "nie", ale jest. Już brakuje mi kontaktu z ludźmi, innych ścieżek, niż te w mojej wsi. Szczególnie teraz, na zimę, jestem zamknięta w domu. Ale staram się nie narzekać. I tylko czasem pojawia się taka myśl, że jakby w niedługim czasie znów zajść w ciążę, przedłużyć sobie wszystkie urlopy, zwolnienia i tym podobne, mieć już kolejnego potomka "odbębnionego". Tylko, że ja nie wiem, czy chcę mieć drugie dziecko, czy dam sobie radę z dwójką... Takie są moje rozmyślania na ten, jakże drażliwy dla nas, matek, temat. Pozdrawiam cieplutko! :)
OdpowiedzUsuńmnie tez tego zycza, choc nie wszyscy, najbardziej moj tata. Ja tylko sie usmiecham, smieje sie, mowie ze jeszcze nie teraz, mnie to jednym uchem wlatuje, drugim wylatuje, ale rozumiem Cie, bo ja tez jeszcze nie decyduje sie na drugie, a mam starsza corke o rok od twojego syna. I tez widze, ze jeszcze wszystkiego przy niej zrobic nie moge, bo nie daje mi tego, nie mam pracy, a zeby zajsc w druga ciaze chce pracowac i to na etat, ciekawe jak znajde te prace, jak tu takie bezrobocie haha.. i zgadzam sie z Toba, ze dziecko lepiej jesli troche podrosnie, bedzie samodzielniejsze, a nie tu ganiac za jednym, tu za drugim. Wiadomo, ze duzo rzeczy zostaje po pierwszym i przydaje sie przy drugim, no ale nie oszukujmy sie.. jednak troche kasy i w to drugie dziecko trzeba, tym bardziej, jesli urodzi sie inna plec;p;p ubranka itp. wiadomo...
OdpowiedzUsuńmyslimy jednak tak samo.. ;))
ale z drugiej strony, nie mozesz tez myslec, ze jak Mati odrosnie i ty zdecydujesz sie na drugie dziecko, to ono bedzie takie samo, bo moze byc zupelnie na odwrot. Moze byc cichutnie, spokojnie i przesypiac cale noce, wiec tutaj reguly nie ma..
Ja jeszcze nie urodziłam Matiego a już słyszałam pytanie kiedy następne...
OdpowiedzUsuńKochana ja mam dosłownie takie same odczucia. I takie życzenia to chyba jakaś norma jest, a pomyśl, że święta się zbliżają i znowu standard :)
OdpowiedzUsuńja wiem, że na następne dziecko zdecyduje się najwcześniej za 3 lata ( jak już zrobię ten licencjat ) tylko boję się, że po takiej przerwie ( Darek będzie miał wtedy 5 lat ) mogę się rozmyślić,a mimo wszystko chciała bym jeszcze jedno dziecko. W między dziećmi mojej cioci jest różnica wieku 20 lat więc nigdy nie wiadomo jak się życie potoczy :)
PS. zobacz czy masz dostęp do mojego bloga moja-mala-rodzinka.blogspot.com jeśli nie to odezwij się na maila ania0240@wp.pl :