...czyli o śmierci.
bo ja od wczoraj jestem w szoku. jestem przerażona i mam ciarki.
bo jeszcze w piątek z tym Panem rozmawiałam, wesoły, sympatyczny, zawsze zagadał - nawet jeśli chodziło o pogodę, pracował w szkole, co dzień tamtędy chodzę i co dzień się mijaliśmy i to 'dzień dobry' i Jego ciepły głos, lubił opowiadać o swoich wnukach, jak mieszkaliśmy w L. to byliśmy blok w blok, później my się przeprowadziliśmy do R. i on z rodziną też. no a rano w sobotę karetka, nienawidzę tego ioioioioio, bo wtedy zawsze coś się dzieje....no i masz akurat byliśmy u cioci (a ona też pracuje w szkole) dostała telefon Pan F. nie żyje....zawał.
i jednego dnia jesteś. bawisz się z wnukami, dziećmi, sprzątasz, chodzisz, biegasz, jedziesz na zakupy, witasz się z drugim człowiekiem, odwiedzasz rodzinę, no po prostu żyjesz. jesteś zdrowy, dobrze się czujesz, pracujesz, a na drugi dzień cie nie ma.
szok.
dzisiaj żyjesz, jutro gnijesz.
i się kurwa zastanawiam co to życie jest warte?????????????????
jak żyć, skąd nie wiem kiedy ta śmierć nadejdzie. i nie chcę wiedzieć i tak się nie dowiem.
a ja mam nerwy, fochy, dużo rzeczy mnie drażni. ale jakby u mnie w rodzinie coś takiego miało miejsce to ja nie wiem. nerwy na wodzy.
boję się.
boję się śmierci.
ja też boję się śmierci i powiem Ci że na te pytania nikt nigdy nie pozna odpowiedzi musimy żyć tak żeby nie żałować jeśli okaże się ze ten dzień jest naszym ostatnim tylko jak to zrobić???
OdpowiedzUsuńWiesz kiedy zmarła moja teściowa nie potrafiłam płakać to było dla mnie takie nie realne, dziwne jak to w jeden dzień rozmawiasz z kimś a w drugi dowiadujesz się że tej bliskiej Ci osoby nie ma;( nie wyobrażam sobie śmierci rodziców, męża, ciężkie to życie jest:/
Staram sie od siebie odsuwac takie mysli, bo zaraz lapie chandre...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony czlowiek mysli, ze powinien korzystac z zycia i zyc tak jakby kazdy dzien mial byc ostatnim. Ale z drugiej strony nie da sie! Bo codziennie czlowiek musi myslec o setkach upierdliwych drobnostek, przyziemnych nudnych sprawach, a plany i marzenia sa ciagle spychane gdzies na "potem"...
Dlatego trzeba tak żyć, że jak śmierć przyjdzie żeby niczego nie żałować...niestety ludzie odchodzą i z tym nic nie zrobimy :(
OdpowiedzUsuńŚmierć jest straszna dla tych co zostają, ten co umiera nie czuje już nic, zatem nie ma się co bać :) Tylko róbmy wszystko aby żyć zgodnie ze sobą, aby być szczęśliwym, radosnym, uśmiechniętym - bo i tak kiedyś umrzemy...
OdpowiedzUsuńPesymistyczny post, dlatego zostawiam troche usmiechu zeby chociaz wieczor byl milszy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Ja też...
OdpowiedzUsuń