Strony

piątek, 25 lipca 2014

pożegnanie z wózkiem=łóżkiem

powiem Wam, że nie wierzyłam we własne dziecko.
a powiem Wam też dlaczego:)

Mati został nauczony (przez męża) spania i bujania w wózku!! jak ja mówiłam nawet od maleńkości, że wózek jest do spacerowania do domu nie wolno go dawać to ani mąż ani teściowa mnie nie słuchali, wyglądało to tak, że Mateusz kładł się do wózka i hajlabajla bujamy :| nie powiem zasypiał szybko, spać spał, tak jak zawsze myślałam, od zawsze ma też problemy ze spaniem, nie chciał słyszeć o oddaniu wózka bo to jest łóżko i koniec kropka. ale pocił się w nim, że szok bo przecież czymś trzeba było mu dno wyściełać - pewnie zastanawiacie się gdzie i jak on spał? no powiem, że w spacerówce która rozkłada się na płasko...teraz nadaję z pracy zdjęć nie mam, ale zrobię edit w domu to same zobaczycie.

21 lipca br. postanowiłam w końcu to zmienić, tą męczarnie. bałam się strasznie pierwszej nocy bez wózka, że będzie płacz i lament. no i usypiania, a muszę przyznać, że było EKSTRA. wcześniej dziecku wytłumaczyłam, że pękło koło i pan musiał wziąć na warsztat, ale zadzwonił że już wózka nie da rady naprawić, w pierwszą noc to chyba ze 3 razy musiałam mu to powtórzyć, ciężko mu było usnąć musiałam między 2 a 3 w nocy opowiadać bajki, ale później nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy. na 2 noc Mateusz nawet nie wspomniał o wózku. zapisuję to wydarzenie jako SUKCES. i bardzo żałuję, że tak późno się na ten krok zdecydowałam. bo Mati śpi rewelacyjnie :)))) wcześniej nie myślcie sobie, że ciągle w tym wózku był, zasypiał owszem, a później go przenosiłam jak się obudził i darł 'mamo do wózkaaaaaaaaaaaa' .... jak o tym myślę to aż się pukam w głowę. ale człowiek uczy się na błędach i w przyszłości to wózek będzie przeznaczony tylko do spacerowania :)))

Mati teraz dumnie opowiada babcią, że wózka nie ma i śpi z mamą :))

3 komentarze:

  1. No właśnie nie raz bywa tak, że chcemy oszczędzić przykrości dziecku a w rzeczywistości wychodzi inaczej. Fajnie, że Wam tak szybko poszło. My teraz pracujemy nad samodzielnym zasypianiem w łóżeczku, bo póki co muszę się położyć koło Wiktora, żeby zasnął.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, dzieci szybko przyzwyczajaja sie do kiepskich nawykow. Moj maz nauczyl Bi, ze kladac ja spac kladzie sie z nia do lozka. I mala w tej chwili nie zasnie juz sama. Maz wscieka sie i marudzi, ze nie ma wieczoru, bo najczesciej zasypia razem z nia. Ale jak mowie, zeby przestal, ze Bi poplacze przez kilka wieczorow ale potem sie przyzwyczai, to malzonek juz nie potrafi tego zrobic... Ciekawe kiedy sie przelamie? Jak Bi bedzie miala 10 lat? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mi się wydaje ze to wszystko jest w naszych głowach. Dzieci szybko się przestawiają i same zapominają. Tak samo jak piszesz było u nas ze smoczkiem pierwszy dzień marudzenie a potem już idealnie.......
    gratuluję kolejnego kroku w dorosłość

    OdpowiedzUsuń