wracamy z przedszkola, akurat jest przerwa lekcyjna w szkole, obok której przechodzimy, dzieciaki mimo zimna hasają po dworze w bluzach, wśród nich jeden chłopiec - szkoła podstawowa, nieopodal jest malutki kotek i ten chłopiec z podstawówki dawaj patyka i temu kotu który się niczego nie spodziewał przywalił mu, kot w popłochu uciekał, schował się w krzaki, a mój syn, mój prawie 3letni syn na to:
"o nie! tak nie robi się! mamooooooooooooooooooooooooo"
wiecie jak zaczął płakać.
a ja prawie z nim, i uzmysłowiłam sobie jaki mój syn jest wrażliwy.
na ten czas nadeszła nauczycielka, która zbeształa tego chłopca.
ja wytłumaczyłam Mateuszkowi, że kotu nic się nie stało...ale dalej szedł i chlipał.
no i kiedyś pisałam tutaj o tym że mamy kota - Basię. no to nie mamy. jak zaczęliśmy się nią cieszyć, to poszłam z nią do weta a tam 'ma pani kotkę w ciąży' no i zdezo.
porozmawialiśmy z mężem, stwierdziliśmy, że nie możemy w bloku pozwolić sobie na kotną kotkę. oddaliśmy ją :( serce mi pęka jak o niej myślę.
Mati jak widzi kota jakiegoś to pamięta o Basi, mimo, że była u nas może z tydzień, bo napomina 'o nasa basa' :) albo 'jak basa'.
ale jemu powiedział, że Basia poszła do mamusi, a my mieliśmy ją tak na chwilę. no zrozumiał.
kota nam brakuje.
no to kota nie ciężarnego trzeba sobie sprezętować....:) Dobrze że Mateuszek taki wrażliwy przynajmniej nie musisz się przejmować ze będzie się zachowywać jak chłopiec opisany powyżej...
OdpowiedzUsuń