dzisiaj w p-kolu była zabawa Mikołajkowa i oczywiście Mikołaj.
w rolę Mikołaja wcielił się mój mąż ;D tak samo jak w tamtym roku, z tą różnicą, że Mati w tamtym roku miał 2 lata i 8 miesięcy, smoczka w buzi i dopiero zaczął chodzić do p-kola, także jeszcze miał strach w sobie,mikołaja-taty nie zdemaskował, a dziś ma 3 lata i 8 miesięcy, uśmiech na twarzy, odwagę i mikołaja-tatę zdemaskował!! hahaha
mąż-mikołaj się odezwał do dzieci, a Mati 'to przecież mój tata' po prostu poznał go po głosie. Pani wytłumaczyła mu, że to nie tata, że tata w pracy, tata nie może być Mikołajem itp. Mateuszek się przekonał :)
ale za rok już to nie mój mąż wcieli się w tą super role:)))
:))))
ps. niby uśmiech,a mati ma zapalenie krtani.
kurtyna.
o kurcze znowu?? no to zdrówka dla Mateuszka:*
OdpowiedzUsuńa Mikołaj fajowy jednak synek spostrzegawczy i w ''balona'' nie da;l się zdrobić":)
hehe u nas było podobnie, że kolega od Wiktora z przedszkola zdemaskował swojego tatę :D
OdpowiedzUsuńIle tam małych mikołajów :D
OdpowiedzUsuńMój brat, jak był mały, to zdemaskował Mikołaja po butach, że to taty ;p
Zdrówka dla Matiego, bo już chyba limit chorób w tym sezonie wyczerpał.. :)
Jak widać dzieciaki zachwycone :)
OdpowiedzUsuń