dziś była umówiona wizyta u neurologa.
jak było? hmm...
Pani Doktor jakaś taka rozwlekła. przemiła i w ogóle fajna, ale żadnych rewelacji mi nie powiedziała. no nam.
taki syn ma charakter i już. teraz trzeba go kształtować. bo rodzice mają to do siebie, że kochają dzieci nad życie, a w związku z tym, pozwalają na wszystko, nie stawiają barier i granic i stwierdziła to w naszym przypadku....dziecko żyje w chaosie. no fakt są sytuacje, że naprawdę wolno mu dużo, ale nie że wszystko.
także dostaliśmy melatoninę oraz syrop sedalia (homeopatyczny). za miesiąc znowu się pokazać, a powinno być lepiej. Mateusz powinien się po tych lekach wyciszyć, trochę uspokoić no i my mamy go dobrze zacząć wychowywać....
odruchy ma dobre, nogi krzywe - a niby do 4 lat to norma. to, że nie woła do nas 'mama, tata' to też poczekać do 2 lat, to wtedy powinien zacząć mówić więcej, jeśli nie to wtedy też działać np. z logopedą.
nie wiem, czy to tak wszystko można zrzucić na charakter...no Mateuszek jest uparty, nerwowy, ale będziemy i nad tym pracować.
aha, wcześniej jakieś 2 tyg temu u pediatry byliśmy i ona kazała podawać tran, teściowa zakupiła jeszcze vibovit bobas i jest w nocy trochę lepiej. brakuje synkowi jednak jakichś witamin.
a we wtorek szczepienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz