będę nudna jak znowu powiem, że mój Synek jest chory?
to nic. jest chory.
zapalenie zatok.
czujecie, ropa z oczu, nosa, zatkany. antybiotyk, maści i krople do oczu, stówka w aptece :/
i w p-kolu nie był jeszcze od ostatniej choroby.
janieogarniam.
K: Mati nie wrzucaj tam piłeczki.
M: po co?
K: nie będziesz miał, a ja Ci już tam nie wyciągnę i co wtedy?
M: dupa zbita.
mąż w brecht.
a moja mina bezcenna.
Strony
▼
wtorek, 28 stycznia 2014
czwartek, 23 stycznia 2014
poniedziałek, 20 stycznia 2014
trudne pytania ...
z serii pierwsze trudne pytania mojego synalka.
M: mamoooo, a cemu znikł sieg ?
K: yyy...bo...wiesz no ciepło jest, i zamienił się w kałuże :)
a później są pytania 'a po cio?'
:)
:) no wybrnęłam haha
M: mamoooo, a cemu znikł sieg ?
K: yyy...bo...wiesz no ciepło jest, i zamienił się w kałuże :)
a później są pytania 'a po cio?'
:)
:) no wybrnęłam haha
no i Mateuszka całkiem ścieło, nie skończyło się na zwykłym katarze, zaczął ze środy na czwartek w nocy kaszel meeeeeeeegaaaaaaaaaaaaa. no i do lekarza, a tam zapalenie krtani, wirusówka jak byk, nie dała antybiotyku, powiem Wam, że już lepiej, ale ten tydzień Mateuszek będzie siedział w domu...dziś tylko rano przed 8 byliśmy w p-kolu zrobić zdjęcia karnawałowe, przebrałam mojego Syneczka w kowboja :D pięknie stanął przed obiektywem aparatu całkiem sam no i w kapeluszu, bo mój syn ma fobię jak ma coś na głowie innego niż czapka jak idziemy na dwór, lub nienawidzi robić zdjęć, tzn jak on chce to sam woła 'daj apajat' i sam potrafi zrobić zdjęcie, ale wtedy też chętnie pozuje, tak jak dziś, zdjęcie grupowe będzie mega ;) powiem Wam, że dzieciaczki były super poprzebierane, oczywiście byli supermeni, superbohaterzy, wróżki i księżniczki, ale byli też strażak sam, kotek, tygrysek - słodka malutka dziewczynka wyglądała uroczo, pirat, bob budowniczy, czerwony kapturek no i mój Kowboj :))))
środa, 15 stycznia 2014
złapał katar....
dzisiaj w końcu spadł u nas śnieg :))))
odsłoniłam żaluzje i sama nie wiem kto się bardziej cieszył ja czy Mati hehe :)) On wszem stał i parzył wołał śnieg, ale niestety ma katar do pasa jak to mawiam, zielone gluty paskudne, które ciągle wykichuje...
ja już mam dość, wiecie 4 dni pochodził do p-kola i teraz to :/ niby nic więcej mu nie jest, ale ten katar to jest paskudny. daje mu clemastin i wapno, kropie nos, smaruje na noc, odsysam dziurki...
jakie macie jeszcze domowe sposoby na katar ??
tego p-kola pomału mam dość. jest ciepło tzn. +7, słonecznie bezwietrznie, to nie siedzą w sali. a w pon było chłodno już bez słońca to temp też już nie taka odczuwalna, lekko wiało, a oni wypełzli na dwór - jakby na złość, zawsze mówiłam, żeby Matt na spacerze miał smoczka, teraz nie miał, a on tylko od gardła choruje, ja go nie przegrzewam, ani nie daje mu ciepłych napojów do picia, wszystko w temp. pokojowej...
mam nadzieje, że do poniedziałku się wykurujemy bo Mati ma bal karnawałowy :) a w środę Dzień Babci:)
odsłoniłam żaluzje i sama nie wiem kto się bardziej cieszył ja czy Mati hehe :)) On wszem stał i parzył wołał śnieg, ale niestety ma katar do pasa jak to mawiam, zielone gluty paskudne, które ciągle wykichuje...
ja już mam dość, wiecie 4 dni pochodził do p-kola i teraz to :/ niby nic więcej mu nie jest, ale ten katar to jest paskudny. daje mu clemastin i wapno, kropie nos, smaruje na noc, odsysam dziurki...
jakie macie jeszcze domowe sposoby na katar ??
tego p-kola pomału mam dość. jest ciepło tzn. +7, słonecznie bezwietrznie, to nie siedzą w sali. a w pon było chłodno już bez słońca to temp też już nie taka odczuwalna, lekko wiało, a oni wypełzli na dwór - jakby na złość, zawsze mówiłam, żeby Matt na spacerze miał smoczka, teraz nie miał, a on tylko od gardła choruje, ja go nie przegrzewam, ani nie daje mu ciepłych napojów do picia, wszystko w temp. pokojowej...
mam nadzieje, że do poniedziałku się wykurujemy bo Mati ma bal karnawałowy :) a w środę Dzień Babci:)
poniedziałek, 13 stycznia 2014
taka sytuacja
wracamy z przedszkola, akurat jest przerwa lekcyjna w szkole, obok której przechodzimy, dzieciaki mimo zimna hasają po dworze w bluzach, wśród nich jeden chłopiec - szkoła podstawowa, nieopodal jest malutki kotek i ten chłopiec z podstawówki dawaj patyka i temu kotu który się niczego nie spodziewał przywalił mu, kot w popłochu uciekał, schował się w krzaki, a mój syn, mój prawie 3letni syn na to:
"o nie! tak nie robi się! mamooooooooooooooooooooooooo"
wiecie jak zaczął płakać.
a ja prawie z nim, i uzmysłowiłam sobie jaki mój syn jest wrażliwy.
na ten czas nadeszła nauczycielka, która zbeształa tego chłopca.
ja wytłumaczyłam Mateuszkowi, że kotu nic się nie stało...ale dalej szedł i chlipał.
no i kiedyś pisałam tutaj o tym że mamy kota - Basię. no to nie mamy. jak zaczęliśmy się nią cieszyć, to poszłam z nią do weta a tam 'ma pani kotkę w ciąży' no i zdezo.
porozmawialiśmy z mężem, stwierdziliśmy, że nie możemy w bloku pozwolić sobie na kotną kotkę. oddaliśmy ją :( serce mi pęka jak o niej myślę.
Mati jak widzi kota jakiegoś to pamięta o Basi, mimo, że była u nas może z tydzień, bo napomina 'o nasa basa' :) albo 'jak basa'.
ale jemu powiedział, że Basia poszła do mamusi, a my mieliśmy ją tak na chwilę. no zrozumiał.
kota nam brakuje.
"o nie! tak nie robi się! mamooooooooooooooooooooooooo"
wiecie jak zaczął płakać.
a ja prawie z nim, i uzmysłowiłam sobie jaki mój syn jest wrażliwy.
na ten czas nadeszła nauczycielka, która zbeształa tego chłopca.
ja wytłumaczyłam Mateuszkowi, że kotu nic się nie stało...ale dalej szedł i chlipał.
no i kiedyś pisałam tutaj o tym że mamy kota - Basię. no to nie mamy. jak zaczęliśmy się nią cieszyć, to poszłam z nią do weta a tam 'ma pani kotkę w ciąży' no i zdezo.
porozmawialiśmy z mężem, stwierdziliśmy, że nie możemy w bloku pozwolić sobie na kotną kotkę. oddaliśmy ją :( serce mi pęka jak o niej myślę.
Mati jak widzi kota jakiegoś to pamięta o Basi, mimo, że była u nas może z tydzień, bo napomina 'o nasa basa' :) albo 'jak basa'.
ale jemu powiedział, że Basia poszła do mamusi, a my mieliśmy ją tak na chwilę. no zrozumiał.
kota nam brakuje.
niedziela, 12 stycznia 2014
starzy poszli do kina ;)
wczoraj od niepamiętnych czasów byliśmy z mężolem w kinie :))
na polskiej komedii Wkręceni.
powiem Wam, że film fajny, a nawet bardzo fajny, no dobra świetny.
dialogi, powiedzonka, no Piotr Adamczyk :))
nie będę opowiadać filmu bo po pierwsze nie chcę zdradzać tajemnicy o co chodzi, a po drugie to nie umiem ;D
no ale jeśli ktoś się chce pośmiać to polecam, warto!
później do grycana na pyszne loooodyyyy :))))
powiem Wam, że potrzebny był nam taki dzień. na co dzień w życiu jest tyle napięcia, stresów jakiś niepotrzebnych nerwów, że czas odetchnąć, pogadać, a syn był u dziadków :))
zostawiam Was z nutką
wkręceni :)
na polskiej komedii Wkręceni.
powiem Wam, że film fajny, a nawet bardzo fajny, no dobra świetny.
dialogi, powiedzonka, no Piotr Adamczyk :))
nie będę opowiadać filmu bo po pierwsze nie chcę zdradzać tajemnicy o co chodzi, a po drugie to nie umiem ;D
no ale jeśli ktoś się chce pośmiać to polecam, warto!
później do grycana na pyszne loooodyyyy :))))
powiem Wam, że potrzebny był nam taki dzień. na co dzień w życiu jest tyle napięcia, stresów jakiś niepotrzebnych nerwów, że czas odetchnąć, pogadać, a syn był u dziadków :))
zostawiam Was z nutką
wkręceni :)
piątek, 10 stycznia 2014
ksiądz i karnawał :))
chciałam poruszyć dziś dwa tematy. pierwszy niżej:
dziś mieliśmy wizytację Księdza. u Nas Ksiądz zaczyna od 10 rano, dlatego przełożyliśmy na 16 żebyśmy byli w domu wszyscy ;)) dzień wcześniej był u rodziców i sprawa przełożenia załatwiona. przyszedł, poświęcił nam mieszkanie, każdy pokój no w ogóle każde pomieszczenie z osobna i tak zamarzyło mi się, że dziś Mateuszek prześpi całą noc...wiem, zabobon, ale w coś trzeba wierzyć. no ale chciałam napisać, że mój syn był bardzo grzecznym siedział u męża na kolanach, nie bał się, odpowiadał księdzu :) uśmiechał się, nie krzyczał, nie darł papki, że chce do pokoju, że boi się księdza czy coś, nie wyrywał matki czy ojca z krzesła, a kiedyś wyglądało to tak, że właśnie nie dał z nikim pogadać, np jak kogoś spotkaliśmy na spacerze, zatrzymałam się a on tak się wydzierał, że już mamy iść, płakał bo nie chciał stać....ja przechodziła horror. głupio mi było. już szukałam mu jakiejś choroby....przyznam się szczerze, ale teraz widzę, że się zmienia. jest postęp, jak kogoś spotkamy czy ktoś do nas przyjdzie cierpliwie czeka!
a sprawa druga to; karnawał w przedszkolu :)
jest 20 stycznia ;) no i chciałabym Mateusza w coś przebrać, ale na allegro są same spidermany, batmany i zorro, a on nie zna żadnego, mam w domu strój kowboja, ale te spodnie są okropne takie sztywne...najgorsze jest to, że Mati nie da sobie nic na głowę założyć, w ogóle jak mówię, że będzie bal i się w coś przebierze, to mówi, że nie chce, bo to nuda, czujecie :/ ? żeby on jeszcze wiedział co to bal karnawałowy... ciężki charakter ma mój syn, wiem też, że nie mam co się denerwować, tylko on z tego wyrośnie -w sumie to taką mam nadzieję. dlatego też nie będę wymyślać za mocno ze strojem i go ubiorę w coś i nawet nie będzie wiedział, że jest przebrany haha ;))) może w jakiegoś Boba Budowniczego czy Pirata? jutro przejadę się też do wypożyczalni strojów karnawałowych, może tam coś znajdę dla mojego indywidualisty :))
poniedziałek, 6 stycznia 2014
o choroba(ch) !!
z soboty na niedzielę dziecię moje miało 39*C...zbliliśmy temperaturę uff. już w sobotę wieczorem nie chciał nic jeść, był marudny i kaszlał troszkę...ale gorączka pojawiła się jeszcze raz to w niedziele zdecydowaliśmy się jechać na dyżur do przychodzi 15km od nas oddalonej, w której zawsze jest pediatra.
stwierdziła angina. antybiotyk oczywizda :/ w przychodzi Pani w rejstracji mnie wqrwiła, bo raz siedziała tam jakby za karę, ale z przymusu, a dwa z nerwami wymagała ode mnie danych mojego dziecka ja jej zaczynam mówić, a ona z mordą do mnie 'pesel chciałam' ... prawie piana z ust jej poszła, okropność, no i jak usłyszała ze my z R****j jesteśmy to powiedziała, że my nie należymy do L***** (czyli tu gdzie przyjechaliśmy) a ja jej na to, że tu mam dziecko zaoptowane i tu zawsze przyjeżdżam, bo to nie pierwszy raz gdy w ndz jestem na dyżurze, to z łaską pozwoliła nam zostać, jeszcze napomniała coś, że ja jestem w błędzie, ale już nie chciała się kłócić, wypisała karteczkę.
no ale do lekarza wracając, babeczka tak grubo po 60tce....całkiem sympatyczna, tzn. z podejściem do dziecka, zagadywała go, pytała czy ma żabę w brzuchu, na co Matiś się oburzył haha ale wiecie ja nie umiem zaufać innym lekarzom niż naszej Pani doktor...dziecko moje dziś jak zdrowe, nie ma gorączki od wczoraj, nie kaszle, nie kicha, szaleje, biega jak zwykle. dlatego jutro wybieram się do naszej przychodzi i naszej doktorki, bo może to jakaś trzydniówka, a nie angina, bo może niepotrzebny był antybiotyk, a może po prostu tak szybko zadziałał...sama nie wiem.
na wieczór dzwoni mama moja, zawsze daje na głośno mówiący bo Mateusz zapytuje kto dzwoń? haha
B-babcia, M-mati
B: jak się czujesz?
M: zle, dźiardło boli ja.
B: oj musisz poleżeć, odpocząć, syropek wziąć byłeś u pani doktor?
M: tak, dottor mów mi ja ziabia w mój bęben
B: co ci pani doktor powiedziała, że masz żabę w brzuchu?
M: tak, a ja nie mam tam, oj dottor ciapa, co robicie baba?
:)))
stwierdziła angina. antybiotyk oczywizda :/ w przychodzi Pani w rejstracji mnie wqrwiła, bo raz siedziała tam jakby za karę, ale z przymusu, a dwa z nerwami wymagała ode mnie danych mojego dziecka ja jej zaczynam mówić, a ona z mordą do mnie 'pesel chciałam' ... prawie piana z ust jej poszła, okropność, no i jak usłyszała ze my z R****j jesteśmy to powiedziała, że my nie należymy do L***** (czyli tu gdzie przyjechaliśmy) a ja jej na to, że tu mam dziecko zaoptowane i tu zawsze przyjeżdżam, bo to nie pierwszy raz gdy w ndz jestem na dyżurze, to z łaską pozwoliła nam zostać, jeszcze napomniała coś, że ja jestem w błędzie, ale już nie chciała się kłócić, wypisała karteczkę.
no ale do lekarza wracając, babeczka tak grubo po 60tce....całkiem sympatyczna, tzn. z podejściem do dziecka, zagadywała go, pytała czy ma żabę w brzuchu, na co Matiś się oburzył haha ale wiecie ja nie umiem zaufać innym lekarzom niż naszej Pani doktor...dziecko moje dziś jak zdrowe, nie ma gorączki od wczoraj, nie kaszle, nie kicha, szaleje, biega jak zwykle. dlatego jutro wybieram się do naszej przychodzi i naszej doktorki, bo może to jakaś trzydniówka, a nie angina, bo może niepotrzebny był antybiotyk, a może po prostu tak szybko zadziałał...sama nie wiem.
na wieczór dzwoni mama moja, zawsze daje na głośno mówiący bo Mateusz zapytuje kto dzwoń? haha
B-babcia, M-mati
B: jak się czujesz?
M: zle, dźiardło boli ja.
B: oj musisz poleżeć, odpocząć, syropek wziąć byłeś u pani doktor?
M: tak, dottor mów mi ja ziabia w mój bęben
B: co ci pani doktor powiedziała, że masz żabę w brzuchu?
M: tak, a ja nie mam tam, oj dottor ciapa, co robicie baba?
:)))
czwartek, 2 stycznia 2014
gdzie król piechotą chodzi :))
bawiłam się z moim dzieckiem, zachciało mi się do wc, poszłam.
za pięć sekund słyszę: 'mamooooo'!!!
jestem, baw się, zaraz wrócę.
mamo dzie esteś
sikam.
to sybko sikaj, tak moco (mocno)
i za sekundę był już w środku, otworzył szafeczkę i nawet tam znalazł sobie zabawę, układał wierzę z papieru toaletowego.
nawet w wc nie mam chwili dla siebie ;P
czy Wasze dzieci też za Wami TAM chodzą ?
: >
ps. moje dziecko zaczyna mówić! lol
za pięć sekund słyszę: 'mamooooo'!!!
jestem, baw się, zaraz wrócę.
mamo dzie esteś
sikam.
to sybko sikaj, tak moco (mocno)
i za sekundę był już w środku, otworzył szafeczkę i nawet tam znalazł sobie zabawę, układał wierzę z papieru toaletowego.
nawet w wc nie mam chwili dla siebie ;P
czy Wasze dzieci też za Wami TAM chodzą ?
: >
ps. moje dziecko zaczyna mówić! lol
środa, 1 stycznia 2014
NOWOROCZNIE
chciałabym wypunktować najważniejsze dla mnie wydarzenia z 2013 roku - numeracja nie jest przypadkowa:
1. Mati został przedszkolakiem :) jest świetny, nie płacze, bawi się z dziećmi, jest wesoły, niestety choruje, ale wiadomo jak to w p-kolu, mój 2,5letni już taki duży i samodzielny :))
2. najgorsze wakacje - bo raz Mateusz zachorował :/ wiem, nie chciał, a dwa mieliśmy najgorsze towarzystwo - wiem, że może to głupie, ale sami się dobraliśmy, nie udało nam się, do dziś od wakacji nie mam ze sobą kontaktu, mimo prób ze strony mojego męża...szkoda gadać.
3. dostałam pracę, później gość nie przedłużył mi umowy, a na koniec roku znowu dostałam pracę :)) tym razem w normalnym zakładzie :))
4. przeprowadzka - to chyba powinien być punkt 1 hihi :) mieszkamy sami od 25 maja :D jest bosko, są dni nieciekawe, kłótnie, nieporozumienia, ale dajemy radę, Mati się szybko zaklimatyzował, ma swój pokój, jest szczęśliwy :)) robimy co chcemy i kiedy chcemy!
a teraz czego życzyłabym sobie na 2014 rok oraz to co sobie postanowiłam:
1. wziąć się za siebie.... tak, tak i z 10kg by się przydało zrzucić :)ćwiczyłam z Chodakowską, ale mi nie wyszło, odpuściłam....ale teraz no muszę!
2. życzyłabym sobie góry pieniędzy, co by się nie martwić zbliżającym się terminem na kolejną ratę za spłatę mieszkania....
3. zdrowia bym sobie życzyła dla całej rodzinki, bo to jest najważniejsze, zdrowie.
4. chciałabym....zajść w ciążę, tak, tak :) marzę o dzieciątku, o rodzeństwu dla Mateusza.
post ten powstawał dwa dni, ciągle mi ktoś przeszkadzał, a teraz leże pod kocem na mega kacu. także jeszcze jedno życzenie już nigdy aż tak jak w Sylwestrową noc nie przeholować z alkoholem...
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
1. Mati został przedszkolakiem :) jest świetny, nie płacze, bawi się z dziećmi, jest wesoły, niestety choruje, ale wiadomo jak to w p-kolu, mój 2,5letni już taki duży i samodzielny :))
2. najgorsze wakacje - bo raz Mateusz zachorował :/ wiem, nie chciał, a dwa mieliśmy najgorsze towarzystwo - wiem, że może to głupie, ale sami się dobraliśmy, nie udało nam się, do dziś od wakacji nie mam ze sobą kontaktu, mimo prób ze strony mojego męża...szkoda gadać.
3. dostałam pracę, później gość nie przedłużył mi umowy, a na koniec roku znowu dostałam pracę :)) tym razem w normalnym zakładzie :))
4. przeprowadzka - to chyba powinien być punkt 1 hihi :) mieszkamy sami od 25 maja :D jest bosko, są dni nieciekawe, kłótnie, nieporozumienia, ale dajemy radę, Mati się szybko zaklimatyzował, ma swój pokój, jest szczęśliwy :)) robimy co chcemy i kiedy chcemy!
a teraz czego życzyłabym sobie na 2014 rok oraz to co sobie postanowiłam:
1. wziąć się za siebie.... tak, tak i z 10kg by się przydało zrzucić :)ćwiczyłam z Chodakowską, ale mi nie wyszło, odpuściłam....ale teraz no muszę!
2. życzyłabym sobie góry pieniędzy, co by się nie martwić zbliżającym się terminem na kolejną ratę za spłatę mieszkania....
3. zdrowia bym sobie życzyła dla całej rodzinki, bo to jest najważniejsze, zdrowie.
4. chciałabym....zajść w ciążę, tak, tak :) marzę o dzieciątku, o rodzeństwu dla Mateusza.
post ten powstawał dwa dni, ciągle mi ktoś przeszkadzał, a teraz leże pod kocem na mega kacu. także jeszcze jedno życzenie już nigdy aż tak jak w Sylwestrową noc nie przeholować z alkoholem...
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU