no pracuję. no poszłam do tej pracy dla nas, ażeby było nam łatwiej. a przez tą pracę nie mogę dogadać się z mężem. On ciągle pokazuje, że jest zazdrosny...
ja w ogóle nie daje mu podstaw do zazdrości. owszem jest to mała firma. bo jest szef jego pracownik i ja w biurze...często właśnie z tym szefem (czyli kolegą naszym wspólnym, facet który ma 38 lat, 15letniego syna i żonę) siedzimy w biurze. no ale jak On ma ze mną nie siedzieć skoro musi mi wszystko pokazać, nauczyć i wdrożyć. a wracam do domu i dostaję pytania: 'a siedział z Tobą cały czas?', 'i o czym gadaliście?' na początku było to śmieszne, dziś jest męczące...
no np dostaję sms'a a mąż 'kto to?' i NIGDY się nie pytał kto napisał. jeśli szef do mnie ma sprawę to dzwoni, a nie sms'uje. a jak dzwoni to rozmawiamy służbowo np co zrobiłam i co mogę na następny raz robić, gdzie co zapisałam i takie tam...
wracam do domu i nie zachwycam się pracą, szefem i nie chodzę po domu z myślami o pracy. wracam do domu do męża i syna, pracę zostawiam w pracy.
nie wiem, już próbowałam delikatnie mówić mężowi, że wszystko jest OK. no zazdrość jest męcząca. mam nadzieję, że mojemu mężowi przejdzie. w sumie to już zauważam, że mu przechodzi. ufamy sobie i to zaufanie nie było nigdy zachwiane. także mój mężuś zwariował.
hmm no moze rzeczywiscie mu przejdzie. wiesz, wyszlas do ludzi, zaczelas pracowac po urodzeniu synka, to dla niego tez nowosc, zawsze siedzialam z Matim w domu.. ale mysle, ze przyzwyczai sie;)
OdpowiedzUsuń