sobota, 12 kwietnia 2014

takie tam :)))

padam na pysk normalnie.
nogi chcą mi do du.... pupy wejść.
nastałam się w tej kuchni, narobiłam, a jak jutro nie będą jeść to będę zła.
a to wszystko na urodziny mojego Syneczka :)))
ale masterszefem to ja nie będę :P
obiecuję zdjęcia z imprezki :))

a tymczasem śmieszności

w sklepie (już nas znają haha bo Mati jest najgłośniejszy, Panie wiedzą, że to Mat) przy kasie sytuacja taka:

Mati: mamusiu liźaka
Ja: ok wybierz sobie
Kasjerka: daj Mati nabije ci tego lizaka
Mati: nie ceba, nie bijaj :)))

no a kolejka w śmiech.

a tego nauczył go dziadek...

Mati: mamusiuuuuu
Ja: coooo?
Mati: wadro (czyt. wiadro)

w sumie dobrze, że nie gówno.

;))

2 komentarze: