niedziela, 15 maja 2011

o karmieniu

jak ten czas leci, synalek już ma miesiąc :) oprócz tego, że nie mam na nic czasu bo dziecko tak pochłania ten czas, że dni lecą nawet nie wiem kiedy. bardzo mało śpi mi w dzień - na szczęście mam rodzinkę do pomocy, ale jakby człowiek był sam to można się zajechać.
o karmieniu piersią chciałam napisać, że to taka nie łatwa sprawa dla mnie, chciałam karmić, takie miałam założenie w ciąży, w szpitalu już miałam problem z dostawieniem go do piersi, położne pomagały no i się udawało, mały miał problem ze złapaniem brodawki eh więc kupiliśmy silikonowe nakładki które uważam za cud :) mały z nich pięknie ssie, a moje brodawki nie bolą. ale mój pokarm w dzień jest inny niż w nocy... bo w nocy pięknie się najada i zasypia i śpi, fakt budzi się co 3h ale karmie go i dalej idziemy spać, w dzień mój pokarm jest mniej treściwy i czasami go dokarmiam. nie umiem karmić małego na siedząco, nie umiem sobie go złapać tak żeby on dorwał się do cyca, dostawić :((( aż samej mi przykro i smutno. karmię go tylko na leżąco. ale to będziemy się uczyć. z innych spraw dotyczących karmienia (ja o tym nie wiedziałam) na samym początku jak mały zjadał bardzo mało a pierś produkowała dużo to trzeba było odciągać jak on zjadał a ja tego nie robiłam i co? gorączka 40 stopni, szpital, masowania, odciąganie, była masakra, dwa razy mi się takie zapalenie zrobiło :( teraz jest lepiej bo mały już więcej je.
oczywiście uważam na to co jem ma to swoje plusy bo po 3 tygodniach weszłam w swoje ulubione spodnie z przed ciąży :) to chyba dobrze.
pozdrawiam Was wszystkie!