wtorek, 31 lipca 2012

język obcy

moja mama ma 3 siostry. najmłodsza z nich jest o osiem lat starsza ode mnie i ma 12letniego syna. nie mieszkają w Polsce. ich życie toczy się w Egipcie, a nawet samej stolicy - Kairze. ma męża Araba - ale nie typowego co ma cztery żony, ten jest 'normalny'. żeby wziąć ślub przeszła na Jego wiarę. urodził się syn więc szukała imienia polsko-arabskiego i znalazła Adam! i właśnie są w Polsce po sześciu latach nieobecności. chciałam napisać właśnie o Adasiu, bo chłopak włada 5 językami - a przypominam 12 lat! w domu, szkole, klubie rozmawia po Arabsku, ze swoją mamą po Polsku aby znał nasz język, w szkole ma angielski u niego perfect, oraz niemiecki i francuski i z tego co mówi - dogada się też. teraz są u nas, czasem Adasiowi brakuje polskiego słowa do opisania czegoś to zastępuję to słowo angielskim. już nie odmienia polskich wyrazów, śmiesznie ten polski brzmi ale wszyscy są dumni, bo on w Polsce się urodził i zaraz wyjechał, był w wieku 6ciu lat, a teraz w wieku 12stu. cieszymy się, że ciotka podtrzymuje u Niego nasz język, bo w sumie nie wiadomo co będzie w przyszłości - jaki kraj wybierze. chciałabym syna mojego też uczyć języka obcego, bez przesady oczywiście. w przedszkolu u nas jest angielski poprzez zabawę. Matt bardzo lubi Baby Beatles - taka bajeczka ok 5minutowa i śpiewają po angielsku. wiadomo młody jeszcze po polsku nie mówi a co dopiero angielski. sama trochę znam ten język także też na pewno będziemy się uczyć :)) narazie językiem obcym dla mnie jest język syn, który mówi po swojemu a ja nic nie rozumiem :))) gaduła!

smutny dopisek:
wiecie co?? życie naprawde jest okrutne:( znajoma była w ciąży z bliźniętami (chłopcy) urodziła w 7miesiącu i 2dniu, jeden z Nich po 14 dniach zmarł....był słabszy, miał niewykształcone narządy :( dlaczego Bóg zabiera do siebie dzieci których rodzice pragną :(

sobota, 28 lipca 2012

na wszystko przyjdzie czas

spotykają się młode mamy na placu zabaw i zaczyna się debata:
a w którym miesiącu twoje dziecko siedziało/raczkowało?
a co dajesz do picia?
sika już do nocnika?
słuchaj, a śpi?
a gryzie sam/a?
wiesz co, w wózku nie chce mi jeździć...a twoje?
jadłby tylko mleko, a najgorsze jest to, że boi się innych dzieci...też tak miałaś?
a jeździcie na basen?
....i pytania można było by mnożyć. przyznam Wam szczerze, że czasami też się na tym łapie jak mnie ktoś wciągnie w rozmowę. ale staram się nie porównywać. bo swojego czasu martwiłam się, że młody nie gryzie w wieku 12 miesięcy przy Olku który ma 7 i wszystko je bez problemu. że nie pije z niekapka, bo nie umie przechylać, a tylko gryzie ustnik, a przecież Olek jest pół roku młodszy a pije i przechyla itd. można wpędzić się w rozterki porównując dzieciaki. bo jedno jest szybsze, a drugie wolniej się rozwija. nie powiem bo teraz gdy syn dziś ma 15,5 miesiąca i dalej nie mówi mama i nie śpi w nocy i tym się martwię. tzn mówi mama jak płacze, słodziak, wtedy mu wychodzi idealnie. słówko 'nie' też wychodzi perfekcyjnie. nie porównujmy swoich dzieci z innymi. ja to zrozumiałam wczoraj, gdy wyciagnęłam dawno nie widzianego kubeczka-niekapka i syn ni stąd sam się napił i się z nim nie rozstaje :)))

ale upały co. w domu fajny chłodek. ale syn woli basen i latanie na golaska po dworze :)) afrykaaa:)

poniedziałek, 23 lipca 2012

tak letnie:)

mojemu synkowi do zabawy potrzebna jest: woda, piasek, foremki do piasku, piasek i kamyczki! zestaw idealny, a jeszcze jakby jakiś mały basenik dorzucić i dziecka nie ma:)
tak było wczoraj. dziś też cieplutko i tak też zapowiada się cały tydzień. jednak wolę to ciepełko. mam nadzieje, że ogrom plaży Dziwnowa i jeszcze większy ogrom Morza Bałtyckiego wciągną syna na maxa i nie będzie się nudził, oby tylko pogoda nam dopisała.

wtorek, 17 lipca 2012

stop....ja wysiadam

jak nie urok to......zepsuta bateria!! i ładowarka!!!! normalnie horror. raz laptop działa, raz się wyłącza. jutro ma  być nowa bateria i kabel, muszę doprowadzić kompa do normalności bo zabieramy go nad morze. no właśnie, wyjazd. jedziemy. cieszę się a zarazem boję. a wszystko przez te KOSZMARNE noce naszego syna. wysiadam psychicznie. płaczę. nie mam sił po całym dniu chciałabym przespać się chociaż kilka godzin ciągiem, a nie z przerwami. jest naprawdę źle. zastanawiam się czy iść do neurologa? rodzina mówi, że oczywiście przesadzam...wymyślam, że syn wyrośnie bla bla bla, każdy gada, że to zęby, a gówno prawda ma ich 16(!!) także brakuje piątek a to niemożliwe żeby już szły zastanawiam się czy to może bajki mają wpływ, ogląda nie powiem, Elmo i strażaka Sama, czasem jakieś inne. ale nie dużo. naprawdę mnóstwo czasu spędzamy na dworze, biega, szaleje z piłką, bawi się w piasku, zabieram go co dzień na plac zabaw tak zjeżdza na ślizgawce, jest z dziećmi. myślę czy to np przez nawyki żywieniowe źle śpi, bo wszystko dla młodego jest beeee(!!) mięso muszę mu przemycać w zupie i to zmiksowane, ładnie sobie radzi z grudkami ale obiadku ze słoika nie tknie...je pełno owoców i deserków ze słoiczków, danonki, parówki, chleb z wędlinką, jajecznicę...no ale najgorsze jest to, że je mało mięsa i ryb i warzyw...próbuję mu dawać, ale kończy się zawsze fiaskiem. do tych nocy jestem już chyba przyzwyczajona, jest ciężko, nawet bardzo funkcjonować w dzień, chociaż na dwóch kawach i jednym tigerze jest ok. ale krew z nosa to czasami ze dwa razy dziennie mi się leje...przemęczenie(??). może przyczyną jest też to, że Mateusz upodobał sobie spanie w wózku...nie umie się położyć koło mnie i zasnąć, płacze, pręży się...
stop...ja wysiadam. pomocy. poradźcie coś mamuśki z doświadczeniem.

sobota, 7 lipca 2012

burza

u nas takie afrykańskie upały, że na dwór wychodzimy po 8 do 11, a później po 17 bo MA SA KRA, człowiek czekał na ciepło, ale nie na upał i wilgoć którą w powietrzu czuć ufff. trzydzieściparę stopni to za wiele....no i po taaaakich upałach piekielne burze, i po takiej jednej szlak trafił modem i router, w modem już się zaopatrzyłam, bo ja bez internetu w dobie gdzie płacę rachunki i robię zakupy to parę dni i jestem chora.
te burze są tak przerażające, że naprawdę się boję :/ błyska i grzmi jednocześnie, a błyska tak jakby ktoś stał za oknem i fleszem z aparatu dawał po oczach, w pokoju oczywiście jasno. którejś nocy tak piorun uderzył gdzieś blisko nas bo tak grzmotnęło, że Mati się obudził a ja prawie zeskoczyłam z łóżka. okazało się później, że mimo wyłączonej listwy doszło do przebicia i nie miałam netu bo sprzęt nawalił, i wujka naszego to w ogóle wszystko spaliło, ma stację benzynową, także jakieś części w kompie, routery, modemy, kable, kasę fiskalną także spore straty....w sumie to nic w porównaniu z tym, że ludzie tracą dachy domów, samochody i dorobki życia. paskudna burza.

poniedziałek, 2 lipca 2012

tęsknota

w sobotę rodzice wrócili z Chorwacji :) pięknie opaleni ach :) mam mamę murzynkę ;D i na sobotę również mieliśmy zaproszenie na grilla, rodzice wrócili rano po 15 godzinnej jeździe autokarem nie chciałam ich obarczać opieką nad młodym, ale ich tęsknota po 2 tygodniach nie widzenia się z Matem chętnie zostali. także pojechaliśmy, pośmialiśmy się, w końcu to mąż robił za kierowcę nie ja :D i mogłam napić się drineczka. ale powiem Wam, że niby człowiek chce gdzieś się wyrwać bez dziecka, odpocząć, nie myśleć zbytnio, ale nie da się. bynajmniej ja nie umiem. chciałam wracać do domu. wykonałam nawet telefon do domu jak tam sobie radzą i co robią. znajomi też pytali o Mateusza tu się opowiada i myśli. jak wróciliśmy to mama mówiła, że tak po 2 godzinach Matt mnie szukał, rozglądał się i pokazywał, że nie ma.....(rączkami). słodziak mój. ostatnio też dużo wychodzimy na plac zabaw. ostatnio nawet aż 5 matek się zebrało, każda miała jakieś zabawki a to piłki a to do piasku czy auta, dzieciaki miały istny raj. 4 chłopców i 1 dziewczynka hihi. będzie później o nią walka. nom także w te afrykańskie upały miło nam leci czas. czego również i Wam życze. 
pa