czwartek, 27 marca 2014

bocian(y)

przyleciały już bociany.
w naszym miasteczku jest wielkie gniazdo i mamy to szczęście, że widzimy je dokładnie z okna :))
bociany przyleciały dwa dni po Dniu Wiosny ;))
oto one:



no czekamy na młode.
bo w tamtym roku był pomór i wszystkie zdechły :( przyjechały jakieś służby i zabrały eh.
no i tylko słyszę wędrówki przedszkolaków i wielki zachwyt 'bocianyyyyyyyyyyyy są'. nawet mój Mati ze swoją grupą szedł, i teraz tak myślę, że mogłam z okna zdjęcie cyknąć, a ja się wgapiałam jak mój mały synek idzie w pierwszej parze i trzyma się węża :)))) machali bocianom maluchy.

a 5m za oknem mamy takie coś. ja mówię, że to są mutanty :D a mój mąż, że cukrówki, a Mati że ptaszki :))
proszę bardzo:


ale wiecie jakie one są mądre. są dwa. jeden zlatuje na dół skrupulatnie szuka gałązki leci do góry podaje ją temu drugiemu a ten robi gniazdo i tak sobie siedzą :))


niedziela, 23 marca 2014

o nieodłącznym elemencie naszego życia....

...czyli o śmierci.

bo ja od wczoraj jestem w szoku. jestem przerażona i mam ciarki. 
bo jeszcze w piątek z tym Panem rozmawiałam, wesoły, sympatyczny, zawsze zagadał - nawet jeśli chodziło o pogodę, pracował w szkole, co dzień tamtędy chodzę i co dzień się mijaliśmy i to 'dzień dobry' i Jego ciepły głos, lubił opowiadać o swoich wnukach, jak mieszkaliśmy w L. to byliśmy blok w blok, później my się przeprowadziliśmy do R. i on z rodziną też. no a rano w sobotę karetka, nienawidzę tego ioioioioio, bo wtedy zawsze coś się dzieje....no i masz akurat byliśmy u cioci (a ona też pracuje w szkole) dostała telefon Pan F. nie żyje....zawał.

i jednego dnia jesteś. bawisz się z wnukami, dziećmi, sprzątasz, chodzisz, biegasz, jedziesz na zakupy, witasz się z drugim człowiekiem, odwiedzasz rodzinę, no po prostu żyjesz. jesteś zdrowy, dobrze się czujesz, pracujesz, a na drugi dzień cie nie ma. 

szok.

dzisiaj żyjesz, jutro gnijesz.

i się kurwa zastanawiam co to życie jest warte?????????????????
jak żyć, skąd nie wiem kiedy ta śmierć nadejdzie. i nie chcę wiedzieć i tak się nie dowiem.
a ja mam nerwy, fochy, dużo rzeczy mnie drażni. ale jakby u mnie w rodzinie coś takiego miało miejsce to ja nie wiem. nerwy na wodzy. 
boję się.
boję się śmierci.

piątek, 21 marca 2014

podróże małe i duże :)

wiosna jest.
piękna, słoneczna i ciepła. nawet ten wiatr już ciepły :))
dziś było pięknie. cieszmy się bo jeszcze tylko jutro, a później 6st :/ i deszcze.....
pojechałam dziś sama z Mateuszem do lekarza na kontrolę. no i to jest wyczyn drodzy Państwo :) zawsze jeździliśmy w 3 ja, Mati + mąż/mama/siostra - zawsze musiałbyć ktoś bo syn do najłatwiejszych pasażerów nie należy. siedzenie w foteliku to koszmar dla niego. dziś się bałam. ale od jakiegoś czasu Mateuszek zaczął lepiej jeździć, wytrzymywał te 15km...dlatego zdecydowała się jechać sama i dobrze, bo nikt dzisiaj akurat nie mógł mąż - w pracy, mama - w pracy, a siostra w Częstochowie...wiecie przed maturą jeżdżą się modlić o rozum do głowy :)))) 
no i teraz ja - matka poczułam, że możemy jechać całkiem we dwójkę to chyba częściej będziemy mogli sobie jeździć, bo właśnie przez to byliśmy, że tak powiem uwięzieni w domu.

aha, ale o tym lekarzu miałam napisać. jak dojechaliśmy już weszliśmy do poczekalni i policzyłam, że tak chyba z 9 jesteśmy w kolejce to podziękowałam i pojechaliśmy do tesco. bo u nas na kontrolę do dzieci chorych rejestrują to ja dziękuję za takie coś, moje ozdrowiało i znowu mam go narażać na siedzenie z wszystkimi smarkającymi, kaszlącymi i innymi bakteriami i wirusami w poczekalni oj nie, nie, nie. w poniedziałek próba nr dwa.

wiosna.
:))

poniedziałek, 17 marca 2014

o kryminałach

w piątek u nas w miejscowości (nie duża bo mniej niż dwa tysiące mieszkańców) ba nawet za ulicą miało miejsce takie wydarzenie: dziewczyna rzuciła chłopaka, z miesiąc on borykał się z tym fantem, aż pękł no i w ostatni piątek wparował do domu dziewczyny, ojciec go nie wpuścił i dostał nożem w brzuch!!!!!! w tym czasie zadzwoniła ta córka po karetkę i policję, a ów chłopak znał na tyle dom i zakamarki, poszedł do drzwi piwnicznych zbił szybę wparował do domu i zadał jeszcze trzy ciosy temu ojcu w plecy!!!!!
czujecie to.
dla mnie to koszmar. masakra.
karetka była moment, policja za chwilę.
facet żyje, miał przetaczaną krew, ciosy można powiedzieć były niefortunne rany na 2-3 cm. dzięki Bogu.
bandyta skuty w kajdanki wsiadł do 'suki' i tyle go było.
a ja wiem jak ten chłopak wygląda, często tą parę widziałam razem, więc jak usłyszałam tą historię mrożącą krew w żyłach, to aż zaniemówiłam. bo człowiek tyle razy przechodził koło tego chłopaka i nigdy by się takiego czegoś nie spodziewał, a moja siostra opowiada, że on z nożem to za pan brat, groził nie jednemu a nawet nie jednej....

a drugie info również okrutne.
na wolność po 16latach siedzenia za kratami wychodzi (dziś już facet) mężczyzna. te 16 lat temu wraz z dwoma innymi chłopkami pobił faceta ze skutkiem śmiertelnym.
ale ci są na wolności, a ten jeden wziął na siebie wszystko. w czasie tych 16lat powiesił się jego brat, byłam na pogrzebie bo to chłopak był mniej więcej w moim wieku no i pracował u wujka mojego trochę się znaliśmy - no ale nie o tym, no i ten bandyta był na pogrzebie skuty w ręce i nogi, odgrażał się za 5 lat wychodzi i pożałują....wiecie on chce się zemścić, bo rzekomo tamci go wkopali, bo ten stał tylko z boku, tamci byli nieletni.....dokładnie nie wiem jak to było.
ale chodzi o to że w kwietniu będzie w naszej miejscowości!! ja nawet nie wiem jak człowiek wygląda, bo jak się wprowadziliśmy to on już w ciupie siedział...lepiej nie myśleć.

a tak z frontu domowego to: Matiś chory :( buuuu

czwartek, 13 marca 2014

o(d)powiadam

1. Masz dobry kontakt z rodzenstwem? Jak to bylo kiedy dorastaliscie?
Mam jedyną siostrę. 8 lat młodszą. Czyli ja 8latka dostałam siostrę i mama zrobiła ze mnie niańkę....troszkę podrosła i było 'weź agatkę na dwór, idź z nią na spacer/piaskownicy/huśtawki/lody przez to nienawidziłam jej. biłyśmy się, wyzywałyśmy. ciekawie nie było. w sumie do dziś jest średnio. w dniu mojego ślubu moja własna jedyna siostra uciekła z wesela by posiedzieć ze swoimi znajomymi....na filmie nie ma jej w cale. w ogóle ona jest zupełnie inna niż, ma całkiem inny charakter, ma w domu lepiej niż ja miałam. dziś ona 19latka potrafi ze mną rozmawiać, ale czasem mnie tak wkurza swoim zachowaniem, że szok.
2. Ulubione danie z dziecinstwa?
pierogi ruskie babci M. naleśniki z białym serem na słodko :)))
3. (jak juz jestesmy w klimacie kulinarnym) Czy jest potrawa, ktorej za zadne skarby nie przelkniesz?
kiedyś byłby to szpinak. ale zawsze tak mówiłam nie lubię a nawet nie spróbowałam haha. ale czego nie przełknę hmmm ślimaka, po prostu czegoś co jeszcze żyje na talerzu.
4. Ulubiony drineczek? ;)
martini ze spritem :) oraz żołądkowa ze spritem i ogórkiem no i oczywiście dodatki to lód i cytryna :)))
5. Co najbardziej sobie cenisz w miejscu gdzie mieszkasz?
tego, że jest to miała miejscowość i jest tu po prostu cicho.
6. Gdybys mogla cofnac czas, czy wybralabys szkole/ kierunek ktory ukonczylas?
no i to pytanie jest tematem na osobny post. uważam swoje studia na porażkę życiową. wszystko przez to, że ciocia namówiła mnie na logistykę i obiecała pracę , po 3 latach studiów ów ciociunia zmieniła pracę, w ogóle się przebranżowiła, a z pracy nici, wtedy nie przerwałam studiów. od początku chciałam iść na pedagogikę z j.angielskim wczesnoszkolną....bo mieszkamy w mieścinie gdzie jest zespół szkół i p-kole i praca dla nauczyciela byłaby zawsze, a dziś mam tytuł mgr inż ale co z tego ? jak pracy nie mam. pracuję w kadrach na 1/3 etatu na dodatek, na studia mnie nie stać bo teraz to tylko zaoczne. ogólnie mam doła jak o tym myślę i tak chętnie chciałabym móc cofnąć czas....
7. Bylas w wielu zwiazkach czy maz/ partner to ten "pierwszy i jedyny"?
w wielu nie. ale miałam przed mężem jeden poważny i wydawało się wtedy, że to ten 'pierwszy i jedyny', ale poznałam męża i tą miłość zostawiłam z dnia na dzień....ale to było coś magicznego, jeszcze nigdy się tak nie czułam, nie mogłam spać ciągle myślałam o poznanym chłopaku (teraz moim mężu) z tamtym się pokłóciłam i był pretekst aby go rzucić. wiem okrutna jestem. ale serce nie sługa.
8. Lubisz uprawiac wlasny ogrodek (albo ogolnie dbac o roslinki), czy nie masz do tego glowy?
nie mam ogródka. a kwiaty w domu są biedne. a mam je tylo dlatego że kto mi je ofiarował sama bym nie kupiła, po prostu nie mam do tego głowy.
9. Wolisz spedzac urlop aktywnie, czy lezec plackiem na plazy (tudziez siedzac pod parasolem w pubie)?
pół na pół :))) lubię leżeć, kąpać się, a jak można coś jeszcze zobaczyć to jest całkiem fajnie.
10. Czesc ciala, ktora wpedza Cie w kompleksy? ;)
piersi. i jeśli ktoś byłby wstanie zasponsorować ich zmniejszenie idę w ciemno.
11. Lubisz prowadzic dom czy wolisz/ wolalabys robic kariere?
karierę może nie. ale chciałabym zarabiać godnie tak aby móc zaspokoić potrzeby dziecka jak i swoje, nie martwić się o jutro i nie liczyć...dom prowadzę wraz z mężem bo on jest pedancikiem, lubi porządek i sprząta, wie co to mop i miotła,zna się na pralce, ale mi zostawia prasowanie, zakupy i gotowanie....






no to myślę, że troszkę mnie poznałyście od teraz :)))

piątek, 7 marca 2014

taka sobie codzienność

tak siedzę i myślę, że mogłabym coś napisać bo dawno się nie odzywałam, ale ja zwyczajnie nie wiem co pisać....życie codziennie i już. praca, p-kole, zabawy, spacery itp.
zdrowi jesteśmy póki co. bo młody kichał dziś nie raz, a w nocy kaszlał... ale neosine profilaktycznie podałam, i na razie jest OK.  i oby tak dalej.

no w sumie była by jedna sprawa warta napisania. Mateuszek nie śpi w dzień. dziś np. wstał o 6 eh coś po 13 mąż chciał go położyć, ubrał w piżamkę, usypiał, wyszedł do pokoju a za 2 minuty za nim przydreptał Matiś. no i znowu myślałam, że będzie spał o 18, ale nie o 20 jeszcze ciężko było go zaciągnąć do spania, energii to on ma za dwoje chyba hihi :))
także nie ma już odpoczywania jak dziecko śpi w dzień, czy zrobienia spokojnie obiadku czy ogarnięcia domu, bo to nie spanie zdarza się już regularnie prawie codziennie.

no i zaczynam myśleć o 3 urodzinach Syna, w końcu to za 38 dni :)))