niedziela, 30 listopada 2014

odprność....

nie piszę bo nie mam siły.
nie piszę bo syn mi znowu zachorował.
i to jest to czym mi głowę zaprząta. choroba. od wtorku do piątku co kilka godzin miał gorączkę, dzień i noc. coś strasznego. w środę dostaliśmy antybiotyk, ale on zadziałał w piątek, teraz jest dużo lepiej, dziecko nie gorączkujące wygląda jak zdrowe. kaszel miał okropny i zielone gluty. jeszcze co najmniej do środy zostanie w domu, mąż ma 2 zmiany także damy radę.
człowiek w takich chwilach zastanawia się co robi źle? czy w domu jest za zimno, za ciepło? w nocy jakoś źle - co się obudzę, to Mateusz odkryty, a zwinięty w kłębek.
czy to naprawdę przedszkole wzmaga jego choroby? ma tak słabą odporność? dzieci chodzą, aż tak chore? nie raz widziałam w jakim stanie są dzieci...
więc Pani doktor przepisała półroczną kurację odpornościową Ribomunyl. i pytanie do Was - czy stosowałyście to u Waszych dzieci? bo w necie oczywiście ile stosowań tyle opinii, jedne ekstra, inne dołujące. ale próbujemy.

siły teraz potrzebuję.

środa, 12 listopada 2014

co u nas ;)

nadaję z pracy po 4 dniach wolnych :) 
w weekend byliśmy tu :) na zabawie z męża pracy. magiczne miejsce, bardzo tam pięknie, szkoda, że to listopad i za ciepło nie było, ale wybawiliśmy się wiecie jak na weselu przy orkiestrze, przy pysznym jedzeniu i w fajnym towarzystwie ('chłopy' z męża pracy + ich żony). mąż odchorował do poniedziałku - wiecie kaca. wyjazd z kolegami z pracy...alkoholu poszło....nie będę opowiadać. mi tam nic nie było,oprócz kataru :/ Mati został z moimi rodzicami, to tylko jeden dzień i noc i w ndz o 14 byliśmy z powrotem, bałam się jak to będzie, bo on miał taki nastroje, że raz się cieszył a raz płakał, że chce z nami jechać. ale ogólnie znowu wyszło, że ja panikuję, bo dziecko było przeszczęśliwe :))))

przed weekendem odwiedziłam okulistę, a po weekendzie optyka. i 380 zł jestem biedniejsza, drogi interes okulary, ale jak mi się wada pogłębiła może niby nic -1,0 a wcześniej miałam -0,5. teraz widzę wyraźnie. a Syn się nie może do mnie przyzwyczaić haha. niby nie mogę nosić cały czas tylko do kompa (czyli praca 6godz) do tv i jazdy samochodem. a dziś mi większość mówi, że mi do twarzy i że ładnie i ogóle tak mi miło:)

Matuś w p-kolu, scen rano nie było, tylko przed salą zaparł się jak wół nie chciał wejść, no ale pani jakoś go zagadała i poszedł. trochę się smarka - no ale kto o tej porze się nie smarka. ciepło, zimno, wieje, deszcz wszystko na raz. już bym wolała zimę i mróz.

wtorek, 4 listopada 2014

kryzys

kryzys przedszkolny nadal trwa....codziennie rano Mateusz robi nam takie jazdy, że prawie dostaję palpitacji, chociaż już przestałam reagować na wycie....
słyszę od niego, żeby przedszkole wybuchło,  nie będę chodził, nie lubię, tam jest nudno itp.
po czym poleciałam po niego o 14 a wyszliśmy o 15:10 bo tak fajnie się bawił, i weź go człowieku zrozum...
tą godzinkę obserwowałam, jak się bawi, w grupie zostało ich już tylko 4 akurat chłopców:) pogadałam z Panią.
no a po południu wycie, że on chce do p-kola bo się dzisiaj świetnie bawił, tak że wiecie ze skrajności w skrajność co jest dla mnie niezrozumiałe.
a rano pewnie znowu będzie tak samo......

a do tego przechodzi bunt chyba 4latka :| ale o tym w innym poście