wtorek, 29 lipca 2014

cyrk w cyrku

dzisiaj u nas był Cyrk, taki nieduży namiot, kucyki i pieski, węże ...
od wczoraj pytałam Mateuszka czy chce iść, tak jak się cieszył, że pójdziemy weźmiemy Oliwkę (chrześnica męża).
no to dziś poszliśmy w południe czy się rozkładają, OK są jest i zielony namiot, kucyki itp. bilety kupione - Mati za darmoszkę ja 20zł... no i przyszło co do czego, acha jeszcze wcześniej weszliśmy do środka zając sobie miejsce - pierwszy rząd, no i nale ryk, wyje i nie wejdzie...no koniec. 'mamo ja nie chcę, ja się boję, ja nie wejdę tam, ja chcę do domu' masakra.
szok.
nerwy.
wzięłam go do domu, płakał.
płakał.
płakał, że nie chce tam być. pokój kazałam mu ogarnąć i ogarniał szlochając.
a ja zastanawiam się czy takie zachowanie jest normalne? że moje dziecko boi się cyrku i teatrzyku w p-kolu...

pomocy.

piątek, 25 lipca 2014

pożegnanie z wózkiem=łóżkiem

powiem Wam, że nie wierzyłam we własne dziecko.
a powiem Wam też dlaczego:)

Mati został nauczony (przez męża) spania i bujania w wózku!! jak ja mówiłam nawet od maleńkości, że wózek jest do spacerowania do domu nie wolno go dawać to ani mąż ani teściowa mnie nie słuchali, wyglądało to tak, że Mateusz kładł się do wózka i hajlabajla bujamy :| nie powiem zasypiał szybko, spać spał, tak jak zawsze myślałam, od zawsze ma też problemy ze spaniem, nie chciał słyszeć o oddaniu wózka bo to jest łóżko i koniec kropka. ale pocił się w nim, że szok bo przecież czymś trzeba było mu dno wyściełać - pewnie zastanawiacie się gdzie i jak on spał? no powiem, że w spacerówce która rozkłada się na płasko...teraz nadaję z pracy zdjęć nie mam, ale zrobię edit w domu to same zobaczycie.

21 lipca br. postanowiłam w końcu to zmienić, tą męczarnie. bałam się strasznie pierwszej nocy bez wózka, że będzie płacz i lament. no i usypiania, a muszę przyznać, że było EKSTRA. wcześniej dziecku wytłumaczyłam, że pękło koło i pan musiał wziąć na warsztat, ale zadzwonił że już wózka nie da rady naprawić, w pierwszą noc to chyba ze 3 razy musiałam mu to powtórzyć, ciężko mu było usnąć musiałam między 2 a 3 w nocy opowiadać bajki, ale później nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy. na 2 noc Mateusz nawet nie wspomniał o wózku. zapisuję to wydarzenie jako SUKCES. i bardzo żałuję, że tak późno się na ten krok zdecydowałam. bo Mati śpi rewelacyjnie :)))) wcześniej nie myślcie sobie, że ciągle w tym wózku był, zasypiał owszem, a później go przenosiłam jak się obudził i darł 'mamo do wózkaaaaaaaaaaaa' .... jak o tym myślę to aż się pukam w głowę. ale człowiek uczy się na błędach i w przyszłości to wózek będzie przeznaczony tylko do spacerowania :)))

Mati teraz dumnie opowiada babcią, że wózka nie ma i śpi z mamą :))

poniedziałek, 21 lipca 2014

jeziorko

w niedzielę słoneczną i piękną wiele nie myśląc pojechaliśmy z sąsiadami nad wodę - kierunek Boszkowo. woda idealna, ciepła płytko co bezpieczne dla dzieci, plaża piaszczysta jak nad morzem - a nie żwir. opaleni, szczęśliwi i zmęczeni wróciliśmy ok. 19 do domu. a było tak:



te łabędzie to mama tata i 3 dzieci, rodzice byli bardzo groźni, nie można było podejść do wody bo od razu atakowały :/ a przypłyneły akurat tam gdzie bawiły się dzieci. na szczęście ratownik je zwabił na pełne jeziorko.
tam jest tak, że się idzie,idzie, idzie i idzie i jest dalej wody po kolana....
ludzi było mnóstwo, jakby wszyscy razem na plażę zjechali, ja jeszcze nie widziałam tyle ludzi nad jeziorem, a w wodzie to już się nie mówi, od maluszków po starszaczków ;P
bardzo miło spędzona niedziela!
:)


wtorek, 15 lipca 2014

Dziwnów






uwielbiam Dziwnów - za długi deptak na spacery, za port, za szeroką plażę, za uroczy klimat, za park i zwodzony most, będziemy tam wracać, miejscowość się rozrasta - budują nowy port i nowy park, którego jedna część już zachwyca swoją nowoczesnością. mieliśmy pogodę co sprawiło że Mateusz był ciągle szczęśliwy, nie chciał schodzić z plaży i mówił że do domu nie wraca, może za rok haha też bym chciała, marzy mi się dom nad morzem - ale chyba na emeryturze, świetnie się tam czuję. kilka dni, a odpoczeliśmy:)) nad morzem jak jest pogoda to jest bosko! :)) no i drogę mamy już dobrą bo w 4 godzinki jesteśmy na miejscu ponad 300km.
wakacje udane!

środa, 9 lipca 2014

może nad morze?:)

jutro jedziemy do Dziwnowa.
akcja spontan :D
mąż niestety musi wybrać urlop na żądanie dwa dni...bo nie chcieli go puścić a tak to go mogą wiecie w co pocałować ;P łahahaha
ma być pogoda, ma być pięknie.
będzie pięknie inaczej być nie może.
więc do niedzieli, a być może w poniedziałek wracamy (mąż ma nocki także lajcik)

:)))

cieszę się jak małe dziecko.