środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

WESOŁYCH ŚWIĄT!!

ciepłych, rodzinnych i spokojnych Świąt!
dużo uśmiechu na co dzień i samych sukcesów!
Zdrowia i pomyślności i wszystkiego co najlepsze na nadchodzący Nowy Rok.

sobota, 20 grudnia 2014

taka sytuacja

zrobiłam na Mateuszkową wigilię przedszkolną pierniczki raz jeszcze i pytam

-Mati jak tam pierniczki smakowały dzieciom?
- tak wszyscy mówili, że pyszne.
- to się cieszę.
- no ale wiesz ta pani co ma duże cycki ta pani kamilka nie chciała zjeść.

wybuchłam śmiechem.

a doszłam do wniosku, że zdrowy mężczyzna mi rośnie.

:)))

piątek, 12 grudnia 2014

pasja ;))

mój syn ma pasję.
jest nią fotografowanie. bierze aparat w ręce i robi zdjęcia wszystkiemu i wszystkim :) popatrzcie, jakie perełki dziś znalazłam w aparacie:)






namiastka  Mateuszkowego pokoju:)))
może jaki paparazzi mi rośnie, hmmm:))

środa, 10 grudnia 2014

p jak pierniczki :))

poszłam na L4, ciężko było, ale 3 dni wzięłam - uwaga - syn mój ma ropne zapalenie spojówek... w p-kolu od 2tygodni panuje, myślałam, że go nie złapie, a jednak - jak zwykle choroba 'wychodzi' w nocy.... nie chciałam go z siostrą czy teściem zostawić, więc odpoczywamy i leczymy Młodego w domku, bo to gardło jeszcze zawalone....
no nieważne. ważne, że dziś zrobiliśmy pierniczki :D




także pachnie u nas już świętami :)) pierników cały dzban i 3 talerze ;P
no i fajna zabawa dla dziecka :))

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Mikołaj w p-kolu

dzisiaj w p-kolu była zabawa Mikołajkowa i oczywiście Mikołaj.
w rolę Mikołaja wcielił się mój mąż ;D tak samo jak w tamtym roku, z tą różnicą, że Mati w tamtym roku miał 2 lata i 8 miesięcy, smoczka w buzi i dopiero zaczął chodzić do p-kola, także jeszcze miał strach w sobie,mikołaja-taty nie zdemaskował, a dziś ma 3 lata i 8 miesięcy, uśmiech na twarzy, odwagę i mikołaja-tatę zdemaskował!! hahaha
mąż-mikołaj się odezwał do dzieci, a Mati 'to przecież mój tata' po prostu poznał go po głosie. Pani wytłumaczyła mu, że to nie tata, że tata w pracy, tata nie może być Mikołajem itp. Mateuszek się przekonał :)
ale za rok już to nie mój mąż wcieli się w tą super role:)))




:))))

ps. niby uśmiech,a mati ma zapalenie krtani.
kurtyna.

niedziela, 7 grudnia 2014

(po)Mikołajkowo

z okazji Mikołajek w sobotę wybraliśmy się do galerii handlowej, licząc na super atrakcje dla dzieci. po 15 już na galerii nie było miejsca parkingowego, dlatego zaparkowaliśmy gdzieś niedaleko. przeszliśmy się, piękne prezenty wielkie świecące już przed galerią. sama galeria wewnątrz też uroczo ubrana, magicznie. ale natłok ludzi, hałas doprowadziły do tego, że głowa mi chciała wybuchnąć....taka atrakcja:




syn chciał na kolejkę - ciuchcię, która jeździ wokół galerii (w środku) ale dopchać się nie mogliśmy tyle dzieci było. zamiast ciuchci dostał zabawę w sali zabaw:)



w sali zabaw cena jak zwykle. ale atrakcja Mikołaj był siedział w fotelu. Mati podejść nie chciał, tak z daleka się uśmiechał. inna, to taka, że oprócz urodzin jakiegoś dziecka, Pani zajmowała się dziećmi 'nieurodzinowymi' i dla nich też była zabawa, tańczenie, pytania i Syn wylosował sobie pytanie 'kto ciągnie sanie mikołaja'
Mati: yyyyyaaaaayyyy jenifeł
lol
dzieci biły brawo. synek szczęśliwy,
Fajnie patrzeć jak dziecko szaleje z innymi dziećmi, wykonuje polecenia Pani i świetnie się bawi.
oto ciuchcia (zdj. z tamtego roku, ale ciuchcia ta sama) w tym roku pewna Pani przy wkładaniu swojej córki do wagonika miała odkręcone picie oblała mój rękaw i torebę, wqrwiona byłam na maxa, kobieta dostała zrypkę. a mi z nerwów już zdjęć nie chciało się robić, a że była 19 marzyłam o tym aby w końcu wrócić do domu...wcześniej nie wracaliśmy, bo wiedzieliśmy, że Mateusz zaśnie w aucie i nie myliłam się, zasnął.

no to tyle.
Mikołajki i po Mikołajkach. teraz czekamy do Świąt - aby tylko aura na dworze się zmieniła i byłoby bosko.


piątek, 5 grudnia 2014

:))))

taka sytuacja.
grzeję obiad i słyszę

Mati: mamusiu jak mi ujodzisz dzidziusia chopcyka to będzie bajtuś, a dziecyna to tjuskaweczka.

ten teges w ciąży nie jestem, ale mój syn chyba myśli o rodzeństwie :)))

Mati: dzyń, dzyń, dzyń mikonanu śęty, dzyń dzyń dzyń cynieś nam pjezenty

i tak z 10 razy pośpiewał w końcu pytam co to za piosenka, a mi odpowiedział, że dla Mikołaja:))

teraz dziecko słodko śpi, a ja przygotowałam w jego pokoju prezenty od tego Św. Mikołaja,

nie bawiłam się w pakowanie, mam nadzieje, że rano jak wejdzie do pokoju to w nim trochę zostanie - sam :)) no i mleko i ciasteczko dla Mikołaja też jest :)))

niedziela, 30 listopada 2014

odprność....

nie piszę bo nie mam siły.
nie piszę bo syn mi znowu zachorował.
i to jest to czym mi głowę zaprząta. choroba. od wtorku do piątku co kilka godzin miał gorączkę, dzień i noc. coś strasznego. w środę dostaliśmy antybiotyk, ale on zadziałał w piątek, teraz jest dużo lepiej, dziecko nie gorączkujące wygląda jak zdrowe. kaszel miał okropny i zielone gluty. jeszcze co najmniej do środy zostanie w domu, mąż ma 2 zmiany także damy radę.
człowiek w takich chwilach zastanawia się co robi źle? czy w domu jest za zimno, za ciepło? w nocy jakoś źle - co się obudzę, to Mateusz odkryty, a zwinięty w kłębek.
czy to naprawdę przedszkole wzmaga jego choroby? ma tak słabą odporność? dzieci chodzą, aż tak chore? nie raz widziałam w jakim stanie są dzieci...
więc Pani doktor przepisała półroczną kurację odpornościową Ribomunyl. i pytanie do Was - czy stosowałyście to u Waszych dzieci? bo w necie oczywiście ile stosowań tyle opinii, jedne ekstra, inne dołujące. ale próbujemy.

siły teraz potrzebuję.

środa, 12 listopada 2014

co u nas ;)

nadaję z pracy po 4 dniach wolnych :) 
w weekend byliśmy tu :) na zabawie z męża pracy. magiczne miejsce, bardzo tam pięknie, szkoda, że to listopad i za ciepło nie było, ale wybawiliśmy się wiecie jak na weselu przy orkiestrze, przy pysznym jedzeniu i w fajnym towarzystwie ('chłopy' z męża pracy + ich żony). mąż odchorował do poniedziałku - wiecie kaca. wyjazd z kolegami z pracy...alkoholu poszło....nie będę opowiadać. mi tam nic nie było,oprócz kataru :/ Mati został z moimi rodzicami, to tylko jeden dzień i noc i w ndz o 14 byliśmy z powrotem, bałam się jak to będzie, bo on miał taki nastroje, że raz się cieszył a raz płakał, że chce z nami jechać. ale ogólnie znowu wyszło, że ja panikuję, bo dziecko było przeszczęśliwe :))))

przed weekendem odwiedziłam okulistę, a po weekendzie optyka. i 380 zł jestem biedniejsza, drogi interes okulary, ale jak mi się wada pogłębiła może niby nic -1,0 a wcześniej miałam -0,5. teraz widzę wyraźnie. a Syn się nie może do mnie przyzwyczaić haha. niby nie mogę nosić cały czas tylko do kompa (czyli praca 6godz) do tv i jazdy samochodem. a dziś mi większość mówi, że mi do twarzy i że ładnie i ogóle tak mi miło:)

Matuś w p-kolu, scen rano nie było, tylko przed salą zaparł się jak wół nie chciał wejść, no ale pani jakoś go zagadała i poszedł. trochę się smarka - no ale kto o tej porze się nie smarka. ciepło, zimno, wieje, deszcz wszystko na raz. już bym wolała zimę i mróz.

wtorek, 4 listopada 2014

kryzys

kryzys przedszkolny nadal trwa....codziennie rano Mateusz robi nam takie jazdy, że prawie dostaję palpitacji, chociaż już przestałam reagować na wycie....
słyszę od niego, żeby przedszkole wybuchło,  nie będę chodził, nie lubię, tam jest nudno itp.
po czym poleciałam po niego o 14 a wyszliśmy o 15:10 bo tak fajnie się bawił, i weź go człowieku zrozum...
tą godzinkę obserwowałam, jak się bawi, w grupie zostało ich już tylko 4 akurat chłopców:) pogadałam z Panią.
no a po południu wycie, że on chce do p-kola bo się dzisiaj świetnie bawił, tak że wiecie ze skrajności w skrajność co jest dla mnie niezrozumiałe.
a rano pewnie znowu będzie tak samo......

a do tego przechodzi bunt chyba 4latka :| ale o tym w innym poście

piątek, 24 października 2014

nie ma litości

mój syn nie ma litości od kilkunastu dni wstaje po 5 nad ranem. przemęczenie daje się we znaki, bo mój syn nie należy do tych dzieci, żeby sam oglądał bajkę czy coś, ciągle jest mamo mleczko/pić/nie ta bajka/idę siku/zimno/ciepło mi bla bla bla oko przymknę jak się uda, ale później czuję się tylko gorzej...a on wczoraj w p-kolu zasnął sobie na dywanie na poduszce o 11:50 i tak spał do 14:10 :| i bez smoczka - co w domu jest niemożliwe, w hałasie - bo dzieci inne nie spały a bawiły się i jadły obiad, a Pani go nie obudziła...
a w pracy trzeba funkcjonować, a czasami czuję się wymięta.
a wieczorem idę spać po 20 bo brak mi sił....

nie ma litości.

piątek, 17 października 2014

o pewnym filmie

obejrzałam właśnie samotnie (mąż w pracy, syn śpi) film "Niebo istnieje naprawdę". 
film, który daje do myślenia na temat wiary.

chłopiec ma operację, przechodzi śmierć kliniczną, rodzice wiedząc, że jego stan jest krytyczny proszą całą wioskę o modlitwę, wszyscy się modlą, dusza chłopca go opuszcza, on sam widzi niebo, Boga, ludzi w niebie....jednak nie umiera, dusza wraca, chłopiec się budzi, żyje i zaczyna opowiadać historię o których nie ma prawa wiedzieć, jego ojciec pastor zresztą sam zaczyna zastanawiać się czy jego 4 letni syn nie zmyśla, sam zaczyna myśleć nad tym czy wierzy w niebo...

film pokazuje, że w niebie jest pięknie, jasno, Jezus ma konia, wszyscy są młodzi, uśmiechnięci i szczęśliwi, czyli tak jak mówi Biblia. ale tak sama zastanawiam się nad tym - a jestem wierząca, lecz niepraktykująca, rzadko chodzę do kościoła, jednak modlę się codziennie wieczorem. czy wierzę w niebo? chciałabym wierzyć, myślę, że niebo istnieje, że tam idą dusze ludzkie po śmierci - do krainy szczęśliwości. myślę, że ten film może być ukojeniem dla tych którzy stracili kogoś bliskiego dla matki która pochowała dziecko, czy dla męża który pochował żonę...

długo zabierałam się do tego filmu. myślałam, że jest o czymś innym tzn. straszniejszy, że ból podczas oglądania będzie rozrywał mi serce.

wiecie ten film pokazuje jak ludzie wierzący, chodzący do Kościoła, słuchający kazań nagle słyszą historie chłopca 4letniego który widzi niebo i mają to za absurd. jedno wyklucza drugie. bo jak wierzysz to niebo dla Ciebie istnieje, a ci ludzie mieli wszystko za stek bzdur.

film polecam.

wtorek, 14 października 2014

co u nas;)

no jestem, jestem.
ale ledwo żyję.
znowu mnie dopadło. przeziębienie oczywiście. ledwo tydzień temu skończyłam antybiotyk, a od dwóch dni znowu zmagam się z takim katarem, że głowa mała. we środę tamtego tygodnia Syn ponoć ciągle sikał, albo miał wrażenie, że mu się chce siku, furagina poszła w ruch oczywiście po konsultacji z pediatrą, badanie moczu ale wyniku wyszły w normie. a na drugi dzień wyszło z niego też przeziębienie. ale jak ma być inaczej jak tam co drugie jest normalnie chore :( albo tak kaszlące, że szok. no ja rodziców niektórych to nie rozumiem....a ja znowu przeziębiona jestem, bo jestem przemęczona, wstaję od kilkunastu dni po 5 rano, tak się budzi Mati, za nic nie chce spać. później do pracy, tam też jestem wyczerpana, czasem marznę. muszę biegać z budynku do budynku co jest najgorsze...

no machnęłam sobie przed chwilą krem z brokuła bo już patrzył na mnie od kilku dni z lodówki i nie wiedziałam co zrobić aż mnie olśniło :)) 

no i Mateusz miał kryzys w p-kolu....musiało się coś stać , bo mi w domu mówi, że jakiś Gracjan go bije i zmusza do zabawy, w która on akuratnie nie chce, a Pani mówi, że tęskni za mamą...ale wczoraj i dzisiaj rano to miałam jazdę nieziemską, bardzo płakał! 'ja nie chcę, boję się' itp. zgłosiłam to Pani, ma bacznie obserwować, i mam nadzieje, że to tylko chwilowy kryzys. na wieczór jak mówiłam, że pora spać bo rano do p-kola to nie protestował to może mu minęło.

i z bardziej śmieszniejszych rzeczy Mati nie mówi twój tylko 'chuj' 'chwoje' rozumiecie nie?
Mati: babciu to chuj jowej
babcia: yyyyy tak :))

wiele wyrazów jeszcze zmienia i przekręca, nie mówi całkiem sprawnie, ale już wszystko, już jest fajny etap, że o wszystkim możemy sobie powiedzieć i już mi Syn opowiada:) dziewczyny ale on ma pamięć... w czerwcu byliśmy na festynie z okazji dnia dziecka w Ścinawie. a Mati wczoraj
Mati: mamoooo jak byliśmy na dmuchańcach tam wiesz z mikołajem , pamętasz ? gdzie? no mamo...
Ja: synu nie wiem, w galeri?nad morzem? o czym ty mowisz?
Mati: no tam, już wiem Sinawie :))


poniedziałek, 6 października 2014

szok

dziwny jest ten świat,
a życie takie niesprawiedliwe....

[*]

sobota, 27 września 2014

sobota!

sałatka jarzynowa jest :) podłoga pachnie ajaxem flolar fiesta :) pranie wyprasowane do którego zabierałam się ze 4 dni, w pracy nawet byłam tej drugiej a w prawdzie pierwszej ;) z dzieckiem na spacerze byłam - z dzieckiem które od środy siedzi w domu, zakatarzone z bolącym nosem i kaszlącym dzieckiem, które antybiotyk dostało:/ ale dzisiaj myślałam, że flaki wypluje tak się darł, że chce iść na dwór, wsadziłam go do wózka-spacerówki i poszliśmy  zbierać do parku kasztany:) nie ma gorączki, to czemu nie, a dziś było naprawdę ciepło:) później moja mama ruskich nalepiła i dostałam swoją miseczkę, a później teściowa dzwoni, że z kapustą i grzybami nalepiła i teściu już jedzie z dostawą do domu, nieźle nie? jak nie robią pierogów to nie, a jak im się zechce to obie na raz, to co nie brać? jasne, że brać:) a jutro jadę sobie na spotkanko z serdeczną koleżanką na kawkę do grycana - uwielbiam. boli mnie gardło jak cholera. kichałam dzisiaj chyba ze sto razy. ewidentnie coś mnie bierze, ale spotkanka nie odwołam, rzadko mamy okazję się spotkać, a w końcu to jakaś odskocznia z domu - sama!
no taka sobota.
i miłej niedzieli:)

środa, 24 września 2014

atrakcja:)

dziś w szkole-pracy była atrakcja:
przyjechał aktualny mistrz świata w pływaniu i v-ce mistrz świata w pływaniu: Radek Kawęcki i Paweł Korzeniowski:) dziewczyny chłopaki do schrupania :)) haha tzn. przystojniaki.
u nas w szkole jest klub sportowy właśnie pływacki i dzieci odnoszą naprawdę spektakularne sukcesy, działa od kilku lat i nawet moja siostra pływała i miała 3 miejsce w Polsce w stylach się nie znam - musicie mi wybaczyć :))
zostawiam Was ze zdjęciami:



na spotkaniu z pływakami były dzieci z klasy pierwszej  czyli 6cio i 7dnio letnie:) takie głupotki się pytały że cała sala pękała ze śmiechu:) słabo takie dzieci się interesują pływaniem ale robiły sztuczny tłum, bo nikogo innego w szkole nie ma - dzieci są nad morzem - Zielona Szkoła. zostały też dzieci z klubu i pływacy zrobili im trening:) naprawdę mocny:) sami na prośby Pań nie chcieli wskoczyć do wody, twierdząc że swój trening już mieli i przepłynęli 7km także wiecie zawiedzione byłyśmy ;P
ale czas zleciał, atrakcja fajna:) autografy mam no i zdjęcia z mistrzami:)
ps. tutaj na żadnym mnie nie ma.

poniedziałek, 22 września 2014

brak czasu!

nie mam czasu, bo:
- pracuję do 14
- kilka minut po 14 jestem po Syna w p-kolu
- lecimy do domu, zjadam coś co naszykowałam dzień wcześniej bądź co mąż przyszykował, bo w pracy nie mam czasu na jedzenie :/
- później szkoda mi czasu na komputer wystarczy, że w pracy gapie się w monitor i papiery już trochę...wolę zabawy z dzieckiem:)
- są 2 dni w tyg kiedy to jeszcze chodzę do tej pracy na 1/3 etatu - kobieta pracująca jestem :D
- przed 20 moje dziecko już śpi, a ja padam na pysk:
akurat teraz siedzę wykąpana i pachnąc, ale jakbym się położyła to zasypiam w 30sekund ehhh

dzień za dniem mija. uczniowie ze szkoły pojechali dzisiaj na Zieloną Szkołę tak że w szkole jest ciszej no i spokojniej, bo pierwsze dwa tygodnie ciągle do sekretariatu ktoś wpadał i coś chciał na już - praca fajna, lubię kontakt z ludźmi.

lecę do Was:))

sobota, 13 września 2014

zmiany, zmiany u nas zmiany :))))

nie było mnie, oj nie było :)))
a wszystko za sprawą tego, że dostałam pracę :)) tym razem 3/4 etatu i sekretariat w szkole podstawowej jest mój ;P
telefon ze szkoły dostałam dzień przed wyjazdem do Grecji 'proszę się jutro wstawić do kadr przed 8', ależ 'yyyyy ja wyjeżdżam z rodziną....na wakacje....'; 'dobrze, proszę się stawić po przyjeździe' no moje oczy z sekundy na sekundę robiły się coraz większe.... okej dziękuję!
no i 3 stawiłam się u Pani, 3 zrobiłam badania :) później w piątek miałam bhp, a od 8 pracuję:)
pracy jest mnóstwo, nie nudzę się! minął tydzień.
mankament jest taki, że to jest praca w zastępstwie....teściowej! nieźle co nie?
a teściowa poszła do p-kola na zastępstwo innej Pani która poszła na ciążowe L4, a później na macierzyński ponoć na rok.
domyślacie się pewnie też, że ta praca jest trochę dzięki teściowej, a też dzięki mężowi! oboje pilnowali tego miejsca....do czerwca 2015 mam zapewnione. to tyle chwalenia.

przejdźmy do mojego syna.
słuchajcie on zjada obiady no i ŚPI w przedszkolu! szok. szok. szok.
:))

jeszcze na całe szczęście czuć w powietrzu lato! :)

czwartek, 4 września 2014

o przedszkolu :D

jak wiecie wróciliśmy we wtorek przed 21 już włączałam M jak Miłość ;P Matik spał, rozpakowywałam walizki, home sweet home :))
a we środę, do przedszkola. już przed wyjazdem mieliśmy spakowany plecak z wszystkimi rzeczami, tak że byliśmy w gotowości. Mateusz już chciał iść w czasie wakacji do dzieci, więc był szczęśliwy, a ja się bałam - matka wariatka :P bałam się, że dziecko będzie płakać za mamusia, a on bawił się w najlepsze, bałam się, że nie będzie jadł a okazuje się, że nawet chleba pogryzł, czego w domu nie robi, bałam się, że będzie płakał jak będzie relaksacja - jego grupa już nie leżakuje, ale każdy ma swoją poduchę kwiatka ze znaczkiem - Mati ma czerwony samochodzik, i leżą albo siedzą na poduszce a Pani czyta, a on nie płakał, siedział i słuchał bajki, bałam się, że odczuje, że siedzi w p-kolu dłużej, bo jak pamiętacie zabierałam go o 11:30 a teraz jest do 14:00, ale nie on nie poczuł tej zmiany, i w ogóle jest fajnie i wniosek taki, że nie ma czego się bać :))) Syn mi rośnie. a dziś było zebranie, Pani mówiła, że dzieci mają angielski, już pierwsze zajęcia były we środę, a mój syn się nie pochwalił, po zebraniu pytam go co umie po angielsku i się uśmiecha, a ja mówię, że chyba 'hello' i 'bye' i zna znaczenie tych słów :)) no serio rośnie mi dziecko.

ogólnie to w p-kolu rano serce mi pęka, dzieci z maluszków tak płaczą, tak wyją jakby je ze skóry obdzierali....a matki zostawiają te dzieci płaczące bo tak trzeba, a same płaczą w kącie....ehh 

na szczęście zaczęliśmy rok szkolny w grupie Misiów 3-4 latki :)))

środa, 3 września 2014

jesteśmy:)))

jesteśmy. lot był super.
wakacje udane.
wróciliśmy opaleni. mega wygrzani - ciągle ponad 30st. ;)))
na lotnisku we Wrocku

z samolotu

zabawa:)

spacer

aqua aerobic w morzu :D

zabawa

z balkonu

Korfu


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

o Dożynkach i locie

Dożynki wczoraj mieliśmy:)
fajnie się bawiliśmy:)
i z Blue Cafe śpiewaliśmy:)
Matiś szalał na dmuchańcach:)
i wielki balon Zygzaka McQueen sobie zakupił a i pistolet co bańki robi :)))
a jutro to lecimy do tej Grecji i mam taaaaaaaaaaaaakiegooooooooooooo stresa (mój pierwszy lot) że szok!

Pan Karol Okrasa nad odwiedził i smakował dożynkowych potraw:) powiem Wam, że przystojniak z niego:D


 Blue Cafe zrobiło prawdziwy show! koncert spójny, Dominika pięknie śpiewa! a i piosenki maja takie dyskotekowe, taneczne aż nóżka chodzi:))

no to do za tydzień. a to już będzie wrzesień.

:)))

czwartek, 21 sierpnia 2014

zbieracze:)

ja to jestem zbieracz od zawsze :)) nawet w garażu u rodziców mam zeszyty z pierwszej klasy podstawówki czy książki, a w szafie gdzieś głęboko mam kartkówki hahaha przy sprzątaniu zawsze była mowa 'przyda się, na pamiątkę będzie, pokaże dzieciom' itp. i tak leżakuje.
chodzi mi o zbieractwo takie jak prenumerowanie różnych czasopism :)
dla Syna mamy wszystkie nr Wesołej Farmy ;)) bawimy się na mnóstwo sposobów, jest mega dużo zwierząt, wymyślamy jak możemy, do prenumeraty są dołączone dwie książki bardzo ciekawe dot. roślinności na farmie, życia na farmie, owoców warzyw no i oczywiście zwierząt :)) sa ciekawe figury i zabawa jest super!





teraz mamy Przyjaciele z Lasu :)) tak samo jak farma, figurki i książeczki :) farmę i las mieszamy i mamy zabawę.
a dziś zamówiłam Mój Globus. jak zobaczyłam w tv to od razu chciałam zamawiać. zbiera się elementy globusa o średnicy 50cm, z ciekawymi figurkami dot. każdego kraju no i wnętrze ziemi. przyda się do szkoły na pewno. w ogóle marzy mi się jak Mati do szkoły pójdzie taki geograficzny pokój z mapami na ścianach ;)) ale zobaczymy za te parę lat czy Syn podzieli mój pomysł ;))