piątek, 17 października 2014

o pewnym filmie

obejrzałam właśnie samotnie (mąż w pracy, syn śpi) film "Niebo istnieje naprawdę". 
film, który daje do myślenia na temat wiary.

chłopiec ma operację, przechodzi śmierć kliniczną, rodzice wiedząc, że jego stan jest krytyczny proszą całą wioskę o modlitwę, wszyscy się modlą, dusza chłopca go opuszcza, on sam widzi niebo, Boga, ludzi w niebie....jednak nie umiera, dusza wraca, chłopiec się budzi, żyje i zaczyna opowiadać historię o których nie ma prawa wiedzieć, jego ojciec pastor zresztą sam zaczyna zastanawiać się czy jego 4 letni syn nie zmyśla, sam zaczyna myśleć nad tym czy wierzy w niebo...

film pokazuje, że w niebie jest pięknie, jasno, Jezus ma konia, wszyscy są młodzi, uśmiechnięci i szczęśliwi, czyli tak jak mówi Biblia. ale tak sama zastanawiam się nad tym - a jestem wierząca, lecz niepraktykująca, rzadko chodzę do kościoła, jednak modlę się codziennie wieczorem. czy wierzę w niebo? chciałabym wierzyć, myślę, że niebo istnieje, że tam idą dusze ludzkie po śmierci - do krainy szczęśliwości. myślę, że ten film może być ukojeniem dla tych którzy stracili kogoś bliskiego dla matki która pochowała dziecko, czy dla męża który pochował żonę...

długo zabierałam się do tego filmu. myślałam, że jest o czymś innym tzn. straszniejszy, że ból podczas oglądania będzie rozrywał mi serce.

wiecie ten film pokazuje jak ludzie wierzący, chodzący do Kościoła, słuchający kazań nagle słyszą historie chłopca 4letniego który widzi niebo i mają to za absurd. jedno wyklucza drugie. bo jak wierzysz to niebo dla Ciebie istnieje, a ci ludzie mieli wszystko za stek bzdur.

film polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz