piątek, 31 maja 2013

CH jak CHolerna CHoroba

jutro Dzień Dziecka, festyn z tej okazji dograny od miesiąca, uciecha jak ta lala, a tu dziś zonk. mój syn się pochorował. ja nie wiem. ma gorączkę 37,5 aktualnie, już mu dałam na noc syropy, chcę go odratować żeby się nie rozwinęło....On mało je, ale dziś nie zjadł nic... koszmar.
i tak się zastanawiam czy to wirus?
a może ostatni ząb?

że choroba zawsze na wieczór atakuje. a w dzień pełen werwy chłopak.


tfu, tfu tfu
oby to był ząb.

poniedziałek, 27 maja 2013

Dzień Mamy:)

wczoraj Dzień Mamy :)))
dostałam piękne tulipany oraz przywieszkę takie serduszko w środku z literką 'M'
M jak Mama, Miłość oraz Mateuszek :))
tak usłyszałam.

odwiedziliśmy też Nasze mamy :) z kwiatami i bombonierkami :)

:))

mieszka nam się super.
jak się śmieje, że jak na wczasach ;)))
ale o tym w innej notce.

sobota, 25 maja 2013

na swoim:))

siedzę we własnej kuchni. na pięknym czerwony hokerze. Mąż gapi się na mecz, oczywiście kibicuje na "naszych" w Borussi :) a Syn śpi we własnym pokoju:) we własnym nowym "dorosłym" łóżeczku.
jest pięknie.
w swoim m4.
w swoich czterech ścianach. w trzech pokojach.
:)
sami. w końcu.
sam na sam.
w końcu tak rodzinnie - trzyosobowo.
tak jak lubię.

jestem szczęśliwa!
ciekawe jak mnie jutro chłopcy zaskoczą:)

środa, 22 maja 2013

Chustka

przeczytałam prawie że jednym tchem.
przeczytałam.
przepłakałam.
wypłakałam.
chlipałam.

zaczęłam się zastanawiać nad życiem. mamy je jedno. a my narzekamy, marudzimy, a ktoś, gdzieś, blisko nas może dalej -  umiera.
umiera na
raka.
pozostawiając rodzinę, najbliższych, pozostawiając męża i syna.
niewyobrażalne.

w takich chwilach, naprawdę trzeba zastanowić się jak żyć?

mowa tu o książce pt. "Chustka" Joanny Sałyga

[*]

wtorek, 14 maja 2013

25 miesięczy Mateuszek

tak sobie patrzę na kalendarz, a dziś 14 maja, a to znaczy, że Synu ma 25 miesięcy <wow> duży - mały - chłopczyk.
serio. śmieszny jest. mądry. uparty.
wczoraj zaczął mówić Doda. serio. wiecie jak fajnie, wyraźnie. tak więc Jego babcia ma na imię Dorota - także została wczoraj Dodą - co Jej się średnio podoba, ale jak Matt mówi "baba Doda" to jest śmiech.
baaardzo dużo czasu spędzamy na dworze, Mateuszek opalony :) bawimy się, spacerujemy, gramy w piłę, chodzimy na boisko do dzieci na plac zabaw.
Mati już wie do czego służy nocnik, wysiedzi dłużej niż 30 sekund haha. w domu mniej więcej woła, radoche miał jak wysikał się do nocnika i mu zagrał, później chciał ciągle siedzieć, nawet raz wybraliśmy się na dwór (nie koło domu) ale naprawdę w dali spacer bez pampersa tzn. pampers był ale w torebce. Mati nie zawołał przez 3 godziny ani się nie wysikał. ale wtedy się zamartwiłam, że nie sika bo nie czuje pampersa i wstrzymuje...ale zaszliśmy do domu, a on tam czuje się najlepiej, na dworze koło domu zapomina o Bożym świecie i nie zawołał, tzn. zawołał jak spodnie były caaałe mokre. no. ale uczymy się.
Mati idealnie mówi "chrum chrum" zawsze dwa razy, ale każda literka w tym wyrazie jest taka wyraźna. bystrzak. sąsiad ma świnki, więc czasem tam zachodzimy je oglądać. tryliard razy mówiłam 'chrum' i widocznie podłapał.
jak mąż go usypia, to później w elektronicznej niani słyszę
"tato. tato. tatooooo" - Mateo woła.
ja wchodzę. Mati już siedzi w łóżku.
"o mama. ćeś" :)
słodko. najsłodszo.
jak go usypiam to mu śpiewam, a on ostatnio mi wturuje typu "mamo, mamo, tato, dziadzia, baba, babo i ja ja ja" normalnie śmiać mi się chcę, bo to śpiewanie jest takie melodyjne :))))

w ogóle jest dużo takich sytuacji o których jak człowiek sobie pomyśli to gęba się cieszy.
ale wiadomo, dla każdego rodzica jego dziecko jest idealne.


sobota, 4 maja 2013

maj

jest maj i zamiast majówki jest harówka.
sprzątanie, malowanie, dokańczanie prac w mieszkaniu. mąż zaiwania na całego.
dziś ma swoje Święto i pojechał na karczmę.
dziś też pierwszy raz w majowe dni wyszło u nas słońce, bo ostatnio padało 24h/dobę.
poza tym Mateuszek jest po bilansie - oczywiście, że się darł, ale bilans musiał mieć zaliczony. drobny ten mój kurczaczek 12,300 :) 88cm :)
no i ma katar, ratuję go jak mogę aby znowu na gardło i krtań nie poszło eh.
trochę naszej wiosny dla Was:
czereśnie pięknie zakwitnięte! mamy ich aż trzy, wielkie, jest pięknie, biało :))) i zielono.

ślimak. ostatnio ulubione zwierzątko Mateuszka:)

kffiatki :)



Pozdrawiam, pa!