piątek, 22 kwietnia 2011

SZPITAL

pisałam kiedyś, że bardzo boję się pobytu w szpitalu, ale nie było źle. w mojej miejscowości jest jeden także nie miałam możliwości wyboru, w miastach obok szpitale nie cieszą się dobrymi opiniami. także do rzeczy: w czwartek dali mi Małego może na 3 godzinki, ja odpoczywałam, byłam przemęczona, ale adrenalina nie pozwalała mi zasnąć, przynieśli mi go nad ranem, uczyliśmy się karmienia (o tym w osobnej notce) i od tamtej pory był ze mną. piątek: rano zawsze przychodziły pielęgniarki i kąpały dzieciaczki, miałam jedną dziewczynę na sali, ale niestety jej Mała dostała żółtaczkę i zostałam na sali sama z Matim, w nocy mieliśmy trochę problemów z karmieniem, ale na każdą prośbę pielęgniarka czy położna była, zawsze doradziły i podpowiadały co i jak, sobota: to samo, kąpiel, obchód, badanie, nauki karmienia, i dali mi na salę kobietę po cesarce - normalnie masakra, kobieta nie miała siły się ruszyć, wstać z łóżka, podawałam jej dziecko, ja myślałam, że ze mną źle, ale jej to naprawdę współczułam. niedziela: mały spada na wadze, bałam się, że nas nie wypuszczą, ale wypuścili :))))))
opieka szpitalna jest ważna dla kobiety która urodziła szczególnie tej, która ma swojego pierwszego potomka, wszystkie pielęgniarki i położne powinny mieć serce do tego co robią, jest to praca, która co dzień wymaga od nich czegoś innego, bo każdy pacjent jest inny.
ogólnie rzecz ujmując jestem zadowolona z opieki szpitalnej i całego pobytu, mimo że dni mijały powoli, odwiedziny tylko 2 godziny dziennie to patrzyliśmy na siebie z synusiem, a z mężem wygadaliśmy darmowe minuty :))))

7 komentarzy:

  1. Masz racje ja właśnie samego bólu tak się nie boje jak złego traktowania przez personel w szpitalu.Bardzo ważne jest by czuć,że można się kogos poradzić a nie czuć,że robią mi łaskę odpowiadając na pytania lub wogule przychodząc. Bardzo fajnie,że masz dobre wspomnienia ze szpitala..to teraz czekamy na relacje jak tam pierwsze dni w domku:):) Wogule to jestem strasznie ciekawa wszystkiego ale to chyba normalne kiedy czeka się na powitanie swojego maluszka:) Zdrowych, spokojnych i szczęśliwych świąt dla całej Waszej Trójki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja na to wszystko patrzę z drugiej strony.Sama za pół roku będę położną i zajmuję się kobietami po porodach.
    Lubię mamy chętne do nauki karmienia,które nie roszczą sobie praw do tego,że ja jako położna MUSZĘ je nauczyć karmienia..
    my kobiety walczyłyśmy o tzw roomingi wiec je mamy...jeszcze 25 lat temu dziecko było na oddz noworodkowym pół dnia,dostawało sie dziecko na karmienie...
    ja jako polozna chetnie pomagam mamom,z reszta u mnie na oddziale to pieleg noworodkowe zajmuja sie sprawami karmienia..
    wkurzaja mnie mamy,ktore po porodach naturalnych są wielce zmeczone,ze nie chca zajmowac sie dzieckiem...a pozniej placza bo dziecko nie umie ssac piersi..
    najwiekszy odruch ssania jest 2 godz po porodzie,dlatego warto mimo zmeczenia wdrazac dzieciaczka,niech zlapie piers,niech possie siare..
    niestety na oddz noworodkowym od razu karmia mieszankami a pozniej trudno jest dziecko odzwyczaic od butelki..
    dobrze ze mialas w szpitalu swietna opieke,to jest dla nas kobiet bardzo wazne.

    zycze wesolych swiat calej waszej trojce.

    OdpowiedzUsuń
  3. To krótko u Ciebie były odwiedziny, u mnie od 14 do 18. Pierwszego dnia a raczej nocy tuż po karmieniu też wzięli mi Małego i dostałam go rano. A co do opieki w szpitalu to trzeba mieć szczęście. Ja rodziłam przy naprawdę wspaniałych osobach za to wieczorna zmiana była taka, że brak słów... Całe szczęście jesteśmy już w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana ciesze sie, ze wspominasz pobyt w szpitalu dobrze i ciesz sie z tego, bo ja swojego tak dobrze nie wspominam. Tym bardziej, ze mala w szpitalu zarazila sie bakteria. Ehh.. Pielegniarki na neonatologii niektore wredne wiec szkoda gadac.. Masz co wspominac ;) i z czego sie cieszyc ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. troche szkoda ze odwiedziny tylko 2h dziennie, bardzo musi to byc ciezkie, ja przeplakalam cale 2 dni po porodzie jak corcia gubila na wadze... moj maz tez krotko siedzial w szpitalu ale byl 2 razy dziennie i to jakos pomoglo. Dobrze ze milo wspominasz ten pobyt w szpitalu :) a w koncu minuty sa od tego zeby je wygadywac pozdrowiania

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja po pobycie w szpitalu w Zakopanem już też się nie boję szpitala. Mam tylko nadzieję, że trafię na fajne i cierpliwe położne, które wszystkiego mnie nauczą.

    OdpowiedzUsuń