mistrzem to ja nie jestem. na pewno. kulinarnym mistrzem - to mam na myśli :). bo do wyczynu jakim jest zupa, ugotowanie ziemniaków phi, usmażenie kotleta/ryby to też nic trudnego. potrafię zrobić spagetti, ale tylko to tradycyjne, risotto z warzywami i kurczakiem - tylko. no i naleśniki usmażę, akurat dziś zrobiłam na słodko z białym serem i ze szpinakiem :) niestety nie umiem piec. jedynie murzynka eh. no jakąś sałatkę też potrfię np grecką czy jarzynową. moją słabą stroną jest doprawianiem potraw. powiem Wam, że ja jestem leniwa. bo jak patrze jak moja mama gotuje to myślę 'jakie to jest łatwe', ale ja po prostu nie mam sił na wymyślanie i stanie w kuchni. wolę na szybko coś ugotować, takie danie wiecie jednogarnkowe. niestety. Syn mój już całkiem duży je praktycznie to co my, zupy, ziemniaki, rybę - także też nie wymyślam i wiele się nie wysilam o co mam do siebie później pretensje.
ale przyjdzie czas kiedy to będzie trzeba zmienić. bo jak pójdziemy do siebie, na swoje to ciągle ziemniaków jeść nie będziemy :P do mistrzostwa nie dążę to tylko taka przenośnia, ale chciałabym umieć więcej ugotować, coś wyczarować.
a Wy gotujecie ??
:))