19 lipca wyjechaliśmy nad morze. kierunek Dziwnów. udało się. pogoda w ten dzień fatalna. Mati nam się skąpał w morzu i uciekliśmy do pokoju.
20 lipca był upał. plażowaliśmy. spacerowaliśmy i jedliśmy lody...
21 lipca Mateusz gorączkuje 39,4 największa temperatura. Jak mu zbiję za kilka godzin znowu...
22 lipca zjawia się lekarz na wizycie "domowej". zapalenie gardła antybiotyk". uf nie ma gorączki. my szukamy cienia bo jest upał.
23 lipca zaczyna się ostry i okropny kaszel.
24 lipca bardzo gorąco, trochę plaży, trochę spacerów, Mati ewidentnie źle się czuje....
25 lipca idziemy tym razem do przychodni. jest inny lekarz i jest inna diagnoza angina opryszczkowa. zmiana antybiotyku. decyzja. wracamy do domu na 4 dni przed planowanym powrotem.
26 lipca już w domu. podróż nocą ma swoje plusy. nie ma ruchu i wraca się 4 godzinki, a dziecko w drodze śpi. o 16:00 wizyta już u "naszej" lekarki. potwierdziła anginę.
na dzień dzisiejszy Mati kaszle, nie ma gorączki, anginę mamy nadal.
urlop nieudany. szkoda dziecka. kurujemy się już domu.
pogoda nad morzem była rewelacyjna!!!!!!!!!!! ciągle upały i ciągle bezchmurne niebo.
:)
no to faktycznie kiepsko ale przynajmniej pogoda była rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńoj to nie za dobrze z ta angina
OdpowiedzUsuńno to mieliście "cudne" wakacje, nie powiem :/
OdpowiedzUsuńNiestety i takie sytuacje się zdarzają. Zdrowie dziecka jest jednak najważniejsze :) Bardzo sympatyczny blog :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń