środa, 1 czerwca 2011

dyskryminacja

wczoraj byliśmy na szczepieniu Mateuszka wszyscy razem. mój mąż, a tata Matiego zajmuje się nim rewelacyjnie, i radzi sobie sam ze wszystkim, ja bez stresu mogę jechać na zakupy. no ale do rzeczy bo chciałam napisać, że w przychodzi nikt nie zauważał tego, że dziecko ma ojca. było tylko 'to niech pani przytrzyma', 'to proszę tu dziecko wziąć', 'to niech mama rozbierze', 'to niech mama...' - dlaczego nikt nie powie 'niech ktoś z państwa', albo 'może tatuś...' jakie było zdziwienie pani pielęgniarki jak już szykowała się do kłucia małego, a to nie ja poszłam koło niego, tylko mąż...'tatuś....no dobrze' tak skomentowała pielęgniarka. szczerze przyznam, że bardzo przeżywałam szczepienie, bałam się tego płaczu...ale nasz Synek tylko chwilkę zapłakał i już, tatuś przytulił :) mój mąż chce być obecny we wszystkich sprawach związanych z dzieckiem, to jego syn. ludzie traktują kobiety - mamy jakby te dzieci tylko je miały, a ojca dziecka traktują chyba jako reproduktor....no tak to odczułam.

u nas wszystko ok:) Mateuszek rośnie, czas nam leci nie wiadomo kiedy, dziś ma swój pierwszy Dzień Dziecka :))
wszystkim dzieciakom SPEŁNIENIA MARZEŃ :))

9 komentarzy:

  1. katio u mnie w przechodni jest podobnie dyskryminacja tatusiów na całego.
    Mój mąż pewnego razu się oburzył i zapytał pielęgniarki " dlaczego nie tatuś, przecierz dziecko ma też ojca" od tamtej pory jak jesteśmy razem u lekarza proszą męża o cokolwiek:)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam
    http://smocze-opowiesci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spotkałam się z taką sytuacją jeszcze..zobaczymy jak to będzie u nas kiedy mój mąż pójdzie z nami ale widzę,że nie tylko u Was taka sytuacja..więc przynajmniej jakby co to się nie zdziwie:) Fajnie,że tak się tatuś angażuje..tak ma być:) Mój naraze nie potrafi się córeczki doczekać, pilnie przygotowuje się do swojej roli ale największa przeprawa dopiero przed nami:) Cieszę się,że mały zdrowo Wam się chowa:) Oby tak dalej:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż ja już też nie raz sie spotkałam z taka sytuacją, nawet w moim domu. Myślę że w wiekszosci to osoby starsze i tak jak mi tata kiedys powiedział, że jak ja bvyłam malutka, nie trzymałam jeszcze sztywno główki to wszyscy mowili żeby lepiej nie brał mnie na rece bo jeszcze cos sie stanie i Laury na początku też nie chciał brac na rece, bo zwyczajnie się bał..

    OdpowiedzUsuń
  4. mysle, ze faceci sa sobie sami troche winni... moj tez uczestniczy we wszystkim i trzyma dziecko przy szczepieniu (ja wychodze), z dyskryminacja sie nie spotkalam ale jednak wiekszosc facetow wciaz czeka az dziecko podrosnie, zeby zlapac z nim kontakt.
    buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. wydaje mi się że to nasza mentalność taka jest że wszytko robi mama koło dziecka i dla niektóry tata z wózkiem, tata u lekarza to dalej anomalia niestety....
    cieszę się Kasiu że u Was wszystko w porządku :)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. oj to bardzo przykre... jak bylismy razem na badaniu Emmy to pielegniarka az sie cieszyla ze maz jest ze mna i z dzieciem, przeciez on tez uczestniczy w zyciu rodzinnym i jest przede wszystkim ojcem...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam takie samo zdanie jak Ty i moj maz tez jest swietnym ojcem. Wszystko umie zrobic obok Malej.. przewinac, nakarmic, wykąpac, wstawal do Malej jak jeszcze budzila sie w nocy, bawi sie z nią.. no lepszego ojca do swojego dziecka nie moglam sobie wymarzyc.. ale jak patrze na mojego brata to na prawde żal, żal, żal.. no ale to chyba zalezy od charakteru i samego nastawienia czlowieka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety taka jest mentalność ludzi. Facet jest od roboty a kobieta od dzieci. Moj M też uczestniczy w szczepieniach i to on trzyma Malutka bo ja nie moge na to patrzeć. Pozdrawiam michasiowa-para

    OdpowiedzUsuń
  9. hej,my też juz po szczepieniu pierwszym,było strasznie bo maleńka nam płakała tak bardzo ze nie mogłam jej uspokoić aż z tego placzu usneła,no ale każdy przechodzi przez to jak by nie było,naszcześćie nie było żadnej gorączki i wszystko ok,a twój bobasek rośnie jak na drożdzach i bardzo dobrze,pozdrawiamy razem z Nicolą.

    OdpowiedzUsuń