czwartek, 26 stycznia 2012

o wszystkim

no i nie pisałam od tygodnia, bo szlak jasny trafił zasilacz do laptopa, już drugi raz w krótkim czasie, a że robię zakupy bez wychodzenia z domu to czekałam na ów kabel, a poza tym czuwałam nad synem moim biednym z jelitówką...która wymęczyła go doszczętnie, był biedny słaby, spał więcej, zagorączkował, byliśmy u lekarza, oczywiście wirusówka, coś w powietrzu i już....przyszły by mrozy i by wymroziło wszystko, a nie dookoła choroby fruwają. od paru dni chodzimy sobie na spacerki, bo ani nie wieje, temp około zera się kręci także rześko. oczywiście mieliśmy pierwszy dzień babci i dziadka - odwiedziliśmy wszystkich, a we wtorek rodzice obchodzili 25 rocznicę ślubu, ach:)
kupiliśmy naszemu synowi pierwsze buto-kapcie. ze skórki, leciutkie, na rzepy, wysokie za kostke, dobrze trzymają nóżkę - pewna rehabilitantka powiedziała mi, że dziecku dopiero trzeba założyć but jak zaczyna chodzić, Nasz mały bez problemu boczkiem przy sofie przejdzie całą długość, w koło fotela również, jak i stołu, puszcza się i stoi trwa to stanie ok 20 sekund, dlatego też postanowiliśmy te buty zakupić. za rączkę idzie, buty robią zainteresowanie, czasami przeszkadzają, ale jak na razie raczkowanie robi większą furorę niż chodzenie także nie będziemy niczego przyśpieszać.

2 komentarze:

  1. :) nieprawdopodobne - podpisuje sie pod postem :) my też kupilismy Isze buty Milanowi :) ale niestety nie wchodzą mu do końca- ma grube nogi w podbiciu :( ale to był wymóg aby mógł pójśc na sanki :) i też nasz Mały tak sobie hasa boczkiem przy sofie i lawie :) odwrotność taka że u Milana furorę robi to chodzenie bardziej niż raczkowanie. pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz świętą rację ja też nie nakłaniałam Kacpra i nie uczyłam na siłę chodzić, jak niektórzy Rodzice szczując dziecko na biszkopta. Każdy ma swój własny indywidualny zegar biologiczny! A poza tym podobno im później tym lepiej dla dziecka.

    OdpowiedzUsuń