mój Synek potrafi się sam zabawić, wystarczy konewka, woda, kamyczki, piasek, taczka, kosiarka (oczywiście zabawkowe), autko jeździk - no zabawa na dworze udaje nam się. w domu trochę gorzej, potrzebuje aby ktoś z nim był na wysokości dywanu, nie można siedzieć na fotelu czy krześle - tylko z Nim na dywanie. wtedy budujemy klocki, robimy garaże z książeczek, oglądamy owe książeczki, turlamy piłkę, puszczamy samochodziki, turlamy się i takie tam. jak był dużo mniejszy (jakby teraz co najmniej miał 5 lat phi!) miałam manię kupowania mu zabawek, ma ich mnóstwo ale mam wrażenie, że wszystkie mu się znudziły...bo większość to tylko obejrzy 5 minut i rzuca. chyba czas na jakieś nowe? bądź pochowam trochę starszych i wyjmę za miesiąc?
sama nie wiem....no ale do rzeczy bo chciałam nawiązać z tą zabawą do zabawy z drugą osobą, a mianowicie z Olkiem (kuzyn Matta). Syn już przestał się Go bać, chętnie tam do Niego idziemy, słyszy 'Olek' i się raduje. gorzej jest w domu. Olek ma inne zabawki, dla Mata wszystkie są arcy interesujące eh każdą zabawkę jaką mój syn sobie weźmie do zabawy zaraz do Niego raczkuje właściciel zabawki - Olek. i zaczyna się. wycie. darcie. tak jakby jeden chciał powiedzieć 'to moje' a drugi 'ja się tylko pobawię' mój Syn siłę ma. trzyma tak mocno zabawkę, że Olkowi trudno jest cokolwiek zabrać. mama Olka w takich sytuacjach próbuje zabawić Jego czymś innym, ale nie...zawsze to co ma jeden jest interesujące dla obojga. takim dzieciom się nie wytłumaczy.
mam nadzieję, że i do wspólnej zabawy dzieci dojrzeją.