poniedziałek, 2 grudnia 2013

kolejny raz o p-kolu

dziś nastąpił 5ty dzień mojego dziecka w przedszkolu, i to nic, że ten dzień nie był zaraz po 4tym ale po 2óch tygodniach i ...

obyło się bez płaczu, wycia, lamentu itp.
moje dziecko poszło roześmiane, wesołe, mrozek spowodował, że dym z buźki wywoływał uśmiech :))
a jaka ja szczęśliwa. w szatni ekstra, na sali jeszcze lepiej, gromkie 'cześć' do dzieci, Boże ktoś mi dziecko podmienił?

Pani wychowawczyni Mateuszka mówiła mi zawsze, że jest on dobrze przygotowany do p-kola, ma świadomość tego co się tam dzieje i co będzie następować. fakt. ja dziecku wpajam do głowy informacje na temat przedszkola. jak teraz choroba przybiła go do 2tygodniowego pobytu w domu obawiałam się, że wszystko zacznie się od nowa, bo co to 4 dni i to 14 dni temu. ja kreatywnie chciałam, żeby nie zapomniał o p-kolu i tak oto mamy zestaw malutkich samochodzików no i garaż, te małe auta to były przedszkolaki ze 3 z nich nazwaliśmy imionami dzieci, jedno większe dziecko to jest Pani B. a inne większe to ja - mama. no i jest zabawa w przedszkole, dzięki temu myślę, moje dziecko rozumie idee przedszkola. dziś jestem w domu, także po 10 dzieciaki wychodzą na dwór, więc zalookam z okna czy idą trzymając się węża, bo dziś u nas bezchmurne niebo, piękne słońce, zero wiatru, lekki mrozek - jednym słowem, piękna pogoda! w końcu można spacerować.
no i mam nadzieje, że tym razem Mateusz więcej pochodzi do p-kola niż 4 czy 5 dni....

3 komentarze:

  1. Brawo dla Mateuszka;)
    Tak to bywa z tym przedszkolem, Laura zwykle chorowała w okresie jesienno-zimowym, ale teraz to przerasta samą siebie i też za każdym razem kiedy wraca do przedszkola zastanawiam sie ile czasu tam pochodzi i kiedy znów choroba złapie. Mam tylko nadzieję, że w tym roku już się nie rozchoruje, bo przedszkole uwielbia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulację za odwagę dla Mateuszka :) Dzielny z niego chłopiec.

    OdpowiedzUsuń