wtorek, 3 grudnia 2013

o pewnej sytuacji

napiszę Wam taką historię. bo mnie trochę bawi.
jak miałam 14-15 lat to miałam chłopaka, ale nikt mnie nie uświadamiał na temat całowania, seksu i tych sprawach, myślałam, że sex trwa całą noc, a całowanie to coś trudnego, rodzice pochłonięci byli w tym czasie przeprowadzką, młodszą siostrą, a ja zawsze byłam dzieckiem nie sprawiającym problemów, spokojnym, dobrze uczącym się, mi nie trzeba było powtarzać 'idź się ucz'...no i każdy uważał, że taka jestem skromna cicha i spokojna to gdzie jaki chłopak. no ale trafił się (hehe) to On właśnie nauczył mnie jak się całować, trzymać za rękę, spacerować, nigdy między nami do sexu nie doszło. chłopak ten był nie fair. życzliwe koleżanki przybiegły do mnie z nowiną, że Łukasz siedzi w parku z Moniką i się przytulają, olałam to, powiedziałam, że są zazdrosne bo są same i niech spadają, ale wiecie dały mi jednak do myślenia i ja wsiadłam na rower siup do parku, ale dróżką taką żeby mnie nie zobaczyli, a jednak! był tam z inną, o Boże wiecie jaka byłam zdradzona, 15 lat, miłość się włączyła a tu taki zonk. no i zerwałam z chłopakiem, ale w zgodzie, powiedzieliśmy sobie  co mieliśmy, nigdy nie wyznaliśmy sobie miłości, to takie wakacyjne zauroczenie. 
czytajcie dalej.
ten chłopak wyprowadził się z tej miejscowości, nie widzieliśmy się od tamtego czasu, no tak wyszło. teraz ten chłopak ma żoną (to nie ta Monika - dziewczyna z parku) i synka - ten chłopczyk chodzi do przedszkola razem z moim synem razem do jednej grupy :) no masz ci los. widziałam nazwisko, coś mi przez myśl przeszło, ale zawsze widziałam mamę chłopca, a nie wiedziałam, jak wygląda żona Łukasza. no do wczoraj :) tak to ich syn i jego żona. no spotkanie po latach w przedszkolu...wiecie jakie śmieszne.
Łukasz nie wiedział gdzie głowę podziać i oczy haha. zachował się tak jakby mnie nie znał, no wiecie ja w sumie też tak się zachowałam, ale co 'cześć Łukasz, witaj po latach' a później co, jakby przed żoną wytłumaczył znajomość ze mną, takie obracanie się, żeby tylko nie patrzeć w moja stronę, co bym może do niego nie zagadała...nie wiem czemu tak. chłopak jest ode mnie starszy - już nawet nie pamiętam ile lat ze 3 to lekko. okazuje się, że oni mieszkają w gminie naszej dlatego ich synek chodzi do przedszkola u nas. 
mam plan.
zakumpluję się z jego żona (ale nie po to żeby jej wyjawić stosunki z przed 12 lat miedzy mną a jej mężem). jutro zebranie w p-kolu. zakumpluje się bo to fajna dziewczyna, uśmiechnięta, zawsze w szatni coś zagada, a Łukasz stoi tyłem i lampi się w okno. a może sama go zaczepie w tym przedszkolu jak gdyby nigdy nic :)))
?

5 komentarzy:

  1. :D kogo to człowiek nie spotka w przedszkolu:) dziwię się tylko że facet nie powiedział Ci cześć i nie zagadał?? nieśmiały czy co?? w końcu to co było to przeszłość daleka i fajnie by było powspominać a żona nie powinna mieć pretensji przecież to prawie jak miłość z piaskownicy. Ja też mam podobną sytuację były chłopak ma żonę 2 dzieci ale z nim jestem na cześć a z żonką nieraz gadamy na placu zabaw o dzieciach zawsze jest o czym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ze swoimi byłymi jestem na cześć. Ale nie wiem jak to będzie jak się spotkamy kiedyś w przedszkolu :). Zaprzyjaźnić się z żoną - ciekawy pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No prosze jakie spotkanie po latach, ale nie rozumiem jego zachowania, bo to przecież tak dawno było, młodzieńcza miłość, to i przed żoną można o tym powiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe to ci historia :D:D:D:D ale podejrzewam, bo gdybym ja byla w takiej sytuacji to tez bym cos na pewno wymyslala hehe ;p fajnie, szkoda ze to nie dziewczyna, moze by para byla haha;D pozdrawiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. jaki ten świat mały!:) Może wasze dzieciaki się zakolegują, a potem wy będziecie się na wieczorkach dla par spotykac? - by by dopiero było!:)

    OdpowiedzUsuń