sobota, 5 października 2013

sobotnio

siedzę samotnie w sobotę, bo mąż w pracy na 2 zmianie.
głowa mnie naiwania, wyczytałam przed chwileczką u Meg o martini ze spritem i tak naszła mnie ochotka, ale sprita brak ;( ale taki zestaw uwielbiam :))))))
a no i nie pisałam jakoś, że Matt chory... grrrrrr zapalenie krtani, ale bez gorączki tfu tfu także obeszło się bez antybiotyku, ale kaszle jakby pies szczekał :/ ale jestem z Niego taka dumna bo już nie płacze i nie urządza scen u lekarki :D sam trzyma koszulkę w górze, wchodzi bez płaczu, w poczekalni czeka ile trzeba nie marudzi, da się normalnie badać, uśmiecha się no i odpowiada lekarce :))) czyli kolejny dowód na to, że na każde dziecko przychodzi Ten czas....
no i druga rzecz z której jestem dumna to to, że naprawdę zaczyna mówić, gadać, paplać...


J: Mateusz, myszko choć dam coś.
M: mamooo ja nie, nie, ja Mati :))

J: Proszę Pana  zapraszam.
M: ja nie pan, ja Mati.

Mateuszek się bawi narzędziami.
wołam
J: Mateusz!!! szybko....
M: mamo ja nie Mati, ja Bob :))

budowniczy ma się rozumieć:)

J: Mati a jak się Twoja mama nazywa?
M: Kasia!!!

wiem, że to są błahostki może dla kogoś, ale dla mnie wielkie słowa, wielkie kroki do przodu. mój synek.


2 komentarze:

  1. zdrówka w takim razie dla Matiego:) wasze rozmówki super u nas też już powoli się rozkręca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja po tego sprita wysłałam Męża do sklepu bo też nie miałam :) Zdrówka dla Matiego. Nie dziwię się, że się cieszysz, że tak ładnie gada! Jak Antek zaczął mówić też byłam zachwycona :)
    Później jak będzie mówił non stop jeszcze zatęsknisz za ciszą ;)

    OdpowiedzUsuń