sobota, 1 lutego 2014

takie tam marzenie

mój syn uracza mnie w tym tygodniu co dzień pobudką między piątą a szóstą rano :/ więc kawa w dzień to hektolitrami się polewa, spać nie pójdę w dzień bo kto ugotuje , ogarnie, poprasuje...? kto. jeszcze w międzyczasie do pracy, do lekarza z dzieckiem, a samą mnie gardło napier**** i żaden cholinex czy orofar na dodatek ten max nie działa, i nie wiem czy się lekarzem nie skończy, bo ledwo przełykam ślinę, a co dopiero jakiś posiłek. koszmar.

Syn trochę, no ciut lepiej. w pon. z nim do lekarki na bank. kontrola musi być.
dziś rano Szwagierka - tak się mówi na siostrę męża ? :) podrzuciła mi dwoje dzieci 9 i 12 lat. no i Mateusz chyba czuł się jak w raju :) i tak chwilę nawet dłuższą mogłam posiedzieć, trochę odpocząć, bo oni bawili się w najlepsze w pokoju. i tak doszłam do wniosku, że dziecko nr 2 to już ma lepiej. bo ma rodzeństwo, a to towarzystwo i pomoc dla rodziców, o ile to starsze dziecko chce się zajmować młodszym - oczywiście w granicach rozsądku, żeby ze starszego nie wyszła niańka. no wydaje mi się, że to dla rodziców jest lekkie odciążenie, dzieci wyrastają razem, uczą się od siebie....
takie tam przemyślenia.

no marzy mi się ta córka. marzy.
ale marzy mi się również zdrowie dla mojego Syna.

6 komentarzy:

  1. oj mi też się marzy i gdyby mi ktoś poszedł na rękę z tym nieszczęsnym ubezpieczeniem już bym bym robiła następnego potomka:D no ale wiadomo mamy realny świat i realne problemy :/
    zdrówka dla Mateuszka;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj ja też mam takie marzenie.
    Więc jeśli chodzi o Was to do roboty :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzenia się spełniają;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też marzy się córunia :-)

    http://umebluj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi sie marzy jeszcze jedna dziewczynka, ale chcialabym taka roczna juz urodzic, a sie nie da... ;)
    Wlasnie, z tym nianczeniem mlodszego rodzenstwa przez starsze. Ja zawsze bylam przez moja matke traktowana jak darmowa nianka dla siostry (6 lat roznicy), czego nie cierpialam. Miala kobieta szczescie, ze dzieki jej lenistwu (bo inaczej nie da sie tego nazwac, kiedy matka siedzi w domu, ale karmic, ubierac i zabawiac mlodsze musi starsza corka, ktora sama jest zreszta malym dzieckiem) nie znienawidzilam siostry. Z jednej strony ciesze sie, ze miedzy moimi dziecmi jest taka mala roznica, ze wychowuja sie razem i to my - rodzice ich wychowujemy...
    Oczywiscie wszystko zalezy od podejscia rodzicow. Znam rodziny gdzie pomimo sporej roznicy dzieci sa traktowane po prostu jak dzieci, bez zwalania na starsze obowiazkow, ktore naleza do matki lub ojca. :)

    OdpowiedzUsuń