czwartek, 29 stycznia 2015

Biblioteka

gdy Mateuszek był mały kupowałam mu takie książeczki w twardej okładce, nie chciał jednak aby mu czytać tylko opowiadać co jest na stronach, dobrze wiedział jak zaczynałam czytać. kupowałam mu różności, mamy kolekcję Wesołej Farmy, Przyjaciele z Lasu teraz Mój Globus - są to rzeczy które będą na później, mam nadzieje, że zaowocują. 
a teraz Mateuszowi pokazała Bibliotekę. nie trzeba kupować, a można brać do domu - wow dla Syna. jest tyle różnistych bajek, tylko oczy mu się coraz większe robią, ma szał na kolekcję Bolka i Lolka, tak co drugi dzień chodzimy oddajemy co mamy, bierzemy zawsze trzy nowe bajki. teraz Matik chce żeby mu czytać i chętnie słucha. on jest zachwycony, tyle książek w jednym miejscu, jest to biblioteka szkolna, otwarta do 19stej jednak nie ma fajnej czytelni, w której można by tam miło spędzić czas, ale sam fakt, że wie co to jest biblioteka już mnie napawa optymizmem :))
ja jestem słaba w czytaniu, niestety. musi mnie naprawdę coś mega wciągnąć jak Paulo Coelho, lubię Grocholi książki, próbowałam czytać Grey'a ale stanęłam na 2 tomie. 
ale mam nadzieję, że Mati będzie czytał książki :)) po babci.




wtorek, 27 stycznia 2015

R jak Rodzina

Rodzina. dla mnie to w tej chwili na pierwszym miejscu mąż i syn. zaraz po nich rodzice. rodzinę ma się jedną dużą czy małą, ale czy znamy się, odwiedzamy, w ogóle wiemy coś o sobie... ?

mój tato ma 1 siostrę która ma 2 dzieci, mama ma 3 siostry i każda z nich ma po 1 synu i to by było na tyle z mojej strony, ah ja mam siostrę jeszcze, ale są dziadkowie (rodzice taty mojego) oni utrzymują kontakt z dalszą częścią rodziny z rodzeństwem dziadka, z jakąś tam kuzynką, babcia ze swoim rodzeństwem - znam ich z opowieści, może kiedyś dziadkowie zabrali mnie koło Konina w strony rodzinne dziadka, ale pamiętam jak przez mgłę.

od dziadków ze strony mojej mamy, to już nie znam nikogo. babcia jest mniej zrzytą kobietą z nami, bardziej opowiada swoje czasy, jak ona była mała, a teraz to ona sama nie utrzymuje tych kontaktów.

teraz 40km od nas umiera 90cio letni brat dziadka. pojechali do niego się 'pożegnać' mimo, że nie widzieli się 'wieki' temu. bo córka tego brata dziadka zadzwoniła w takim i takiem stanie, to raczej na zasadzie 'wypadałoby' pojechać.... pojechali. okazało się, że mój dziadek miał 6tkę rodzeństwa dziadek mój 7, każdy z tego rodzeństwa miał średnio 3-4 dzieci, ci co są najbliżej nas jest ich 6cioro w wieku 50+, okazało się, że mój tata ma 23 osoby z kuzynostwa, kontakt utrzymuje tylko z dwójką....w porównaniu ja mam 5 kuzynostwa, wszyscy jesteśmy w odległości do 20km i spotykamy się od święta....

babcia się martwi, że jak jej zabranie już z nikim nie będziemy trzymać kontaktów, być może. nie zaprzeczam. choć dało mi to do myślenia. kiedyś rodziło się więcej dzieci, rodzina była duża nawet ta najbliższa, jakie to były czasy: wojna, po wojnie a w rodzinie 3-4 czy 5cioro dzieci, a my dziś zastanawaimy się nad drugim, jak to będzie. ja też mam tylko siostrę, mąż też. eh

jak są Wasze rodziny ?

niedziela, 25 stycznia 2015

znowu o ch.....

byłaby zima nie byłoby chorób. no tak myślę. nie ma zimy to bakteria latają w powietrzu, a u nas istny pomór jeśli można tak powiedzieć...różyczka, szkarlatyna, grypa i angina to weszło do przedszkola. Mati ze swojej grypo-anginy wyszedł cało, troszkę jeszcze kaszle, ale od wczoraj wychodzimy już na spacery, w końcu :) jest mrozik, bezwietrznie nawet przyjemnie się spaceruje, a Mati po tygodniowym siedzeniu w domu na dworze zachowywał się jak w buszu, biegał, skakał - po prostu się mega cieszył!
a wracając do przedszkola to w tym tygodniu mijającym na 7 grup na 165 dzieci, było tylko 2 grupy ok. 40 dzieci, to sobie wyobraźcie co się dzieje.... dzień babci i dziadka który miał być 20 stycznia został odwołany no i dobrze, bo po feriach raczej większość wróci i będzie fajnie. Matik jeszcze sobie w tym tygodniu tak myślę do środy zostanie w domu, mąż ma 2 zmiany także luzik, a ja zbadam teren co tam w p-kolu i może pod koniec tygodnia Mateuszka wyślę.
nie pisałam o tym, że mąż chory, to piszę - chory jak byk. dwa dni wolne wziął w tygodniu bo miał 39 ponad i nie mogliśmy zbić...ale na L4 nie pójdzie...więc teraz dorobił się kichania i smarkania, mam nadzieję, że Mateusza nie zarazi. 


oby do wiosny. ostatnio naoglądałam się zdjęć naszych wiosenno-letnich i już mi się marzy ciepełko:)

paskudy-precz!!!
 

piątek, 23 stycznia 2015

wyniki ;D

no znacie mnie jednak, mimo, że mało piszę o sobie - kłamstwo to nr 2 :)))

1. Tak tak, prawda. Moja mama była w szoku, że taaaka niby byłam zakochana w A. a rzuciłam go z dnia na dzień bez ani jednej łzy, tak szczerze to wkurzał mnie, i szukałam tylko pretekstu od dłuższego czasu żeby go zostawić....no i zakochałam się!

2. To kłamstwo! Fakt, że siostra jest młodsza - 8 lat, ale nie przez to, że rodzice starali się i nic - ot tak wyszło, żadnej inseminacji nie było ;P (jestem w trakcie oglądania programu 'in vitro. czekając na dziecko'.

3. M jak miłość, Urodzeni do adopcji, Na dobre i na złe, Niebo istnieje naprawdę, Gwiazd naszych wina, Bez mojej zgody - to tylko kilka tytułów na których uroniłam łzę lub wyłam jak bóbr...

4. Prawda. od kwietnia działamy. czas na rodzeństwo dla Mateusza, czas na powiększenie rodziny, już czas....tylko żałuję, że tak późno to zrozumiałam. no i już w dupie mam, czy mi przedłużą umowę, czy zwolnią (umowa za następstwo) czy co zrobią jak zajdę w ciążę...


Dziewczyny nie będę nominować komu się zabawa spodobała piszcie :)))

czwartek, 22 stycznia 2015

krótkie nogi ;))

ale mnie zainteresowała zabawa w kłamstewko :))
napiszę 4 fakty z życia, z czego 3 będą prawdziwe a 1 kłamstewko właśnie :))
a Waszym zadaniem będzie odgadnięcie tego kłamstewka :)))

1. 10 lat temu zostawiłam chłopaka dla mojego obecnego męża. Męża poznałam i zakochałam się od pierwszego wejrzenia, a tamtego zostawiłam z dnia na dzień, ot tak, wiem jędza jestem/byłam, ale serce wybrało inaczej. Lepiej.

2. Mam siostrę. Młodszą. Rodzice długo się starali o siostrę, a dopiero niedawno w szczerej rozmowie z rodzicami wyszło, że siostra jest ze wspomagacza jakim jest inseminacja....

3. Jestem mega wrażliwcem, płaczę na filmach, ba serialach no i czasem na bajkach. Czasami to jest silniejsze ode mnie. Mati jest taki sam, wzrusza się, ogląda, pyta.

4. W tamtym roku próbowaliśmy przez 3 miesiące starać o dzidziusia, nie udawało się, później dostałam pracę i wróciłam do tabletek, teraz znowu rzuciłam tabletki, łykam kwas foliowy no i za 3-4 miesiące zaczniemy starania.


i jak?

wyniki jutro:)

niedziela, 18 stycznia 2015

CH jak... ?

wczoraj tak strasznie jęczałam i narzekałam że co ja będę robić w pracy? wszyscy mają wolne a administracja pracuje bla bla dla sprostowania, nasze województwo zaczęło ferie zimowe, a szkoła rzecz jasna ma wolne no i powtórzę się - administracja pracuje. no i w tym marudzeniu chlapnęłam sobie, że mogłabym wziąć jakieś l4 i posiedzieć w domu. głupia ja. głupia.
bo....
dziecko moje biedne, dzisiaj rano obudziło się z gorączką, był gorący jak piecyk, do tego kaszel, i kicha co chwilę...fuck
od razu pojechaliśmy na dyżur do przychodni no i antybiotyk, inhalacja itp. oskrzela i płuca czyste, znowu to gardło i fest zatkany nos. no więc teraz ja pluję sobie w brodę i odszczekuje wszystko co powiedziałam.......

taki zapowiada nam się tydzień.
a dzień babci za pasem....

piątek, 9 stycznia 2015

wszystko i nic :)

dziś już piątek i znowu wolne haha 
Syn mój po przerwie świątecznej poszedł do przedszkola bez zająknięcia, ale z upewnieniem, że przyjdę po niego po obiadku;) także w środę był poniedziałek, tydzień trwał 3 dni i tak by mogło być zawsze :)) jutro tylko do pracy nr 2. później mąż wymyślił aquapark - na co ja się trzęsę, że Matt zachoruje (odpukać w niemalowane) bo grafik napięty 15 stycznia bal karnawałowy - mamy strój ekstra pirata, a 20 stycznia dzień babci :) Matt ma do nauczenia pierwszą rolę w życiu :)) wiecie jaki cwaniak z niego jest, raz mu przeczytam, on później ze mną powie i to koniec bo 'pani beatka powedziała że tylko jaz (raz) mam ćwiczyć, jeden jaz' także teges nie da rady go nawet oszukać za jakieś 3 godziny jak próbuję bo 'jaz już było' nosz. 
wieje u nas jakiś halny cholera. anteną buja, że nie da rady nic oglądać bo ciągle przerywa i szlak. więc obejrzałam w necie film 'bez mojej zgody' i uryczałam się jak - no nie wiem do czego to porównać, że aż oddychać nie mogłam, od 17minuty filmu do 104.

środa, 7 stycznia 2015

pierwsze koty za płoty...

pierwszy raz z życiu miałam stresa w pracy. chodziło o SIO. tak po krótce jest to program do wysyłania informacji oświatowych czyli info. z naszej szkoły o np. uczniach, dane pesel, daty zakończenia rozpoczęcia szkoły, przypisanie uczniów do danej klasy, no raczej błędu popełnić nie da rady, powinna to robić pewna Pani, ale zrzuciła to na mnie, ja się ucieszyłam bo nowe zadanie, nauczę się czegoś itd. zrobiłam wpisałam cały zespół szkół tj. ponad 700 dzieci łącznie z przedszkolem, każdego z osobna. trochę żmudna praca, ciągłe gapienie się w monitor...no i Pani ta zabrała mi w Sylwestra (mnie nie było w pracy) laptopa z tym programem, chciała bodajże posprawdzać czy robię, ponoć wyłapała błędy....2 stycznia pojawiłam się w pracy, zaszłam do niej, a ona do mnie z mordą - także moje zdziwienie możecie sobie tylko wyobrazić. wezwała sobie informatyka - sprawa ucichła, 5 stycznia ponoć ponaprawiał, Pani zaczęła ze mną normalnie rozmawiać tzn. bez jakiś wyrzutów. okazało się, że błędy były fakt, ale systemowe! nie z mojej winy. laptop dno. internet raz działa raz nie, więc parę rzeczy które ona uważała za błędy wisiały w powietrzu i nie wiadomo czy one doszły do sio czy nie, ot cały ambaras. ale od 2 stycznia się przejęłam i ciągle myślałam co może być nie tak. wyjaśniło się. no a na koniec dzisiaj przyszedł pan dyrektor i powiedział - zaproponował, że to JA pojadę na szkolenie z SIO. i żeby nie przejmować się Panią bo ona panikuje jak zwykle hahaha
:)))

a dziś u nas sypnęło sporo śniegiem Matiś zadowolony, śnieżkami porzucał, poliki miał jak u ruskiej lalki :))))

sobota, 3 stycznia 2015

nowy 2015 :)

oj przepadłam jak kamień w wodę....
ale całe Święta 'gdzieś' byliśmy.
nie ma się co tłumaczyć w tym Nowym 2015 Roku :)

Sylwestra spędzaliśmy na ekstra zabawie na 140 osób, w sali na której my mieliśmy nasze wesele, także wiecie wspomnienia czar, nie powiem było ciasno bo jak to w Sylwestra raczej każdy idzie potańczyć, ale nie ma co narzekać, wybawiliśmy się ze znajomymi i przywitaliśmy ten Rok. Mateuszkiem zajęli się moi rodzice, którzy spędzali Sylwestra w domu z siostrą i mężem mojej mamy. Mama zdeklarowała, że Mati im w żaden sposób nie będzie przeszkadzał, a jak go zaprowadziliśmy i zobaczył serpentyny i balony to aż mu się spać odechciało :)) wiedział, że idzie na imprezkę do dziadków i kazał sobie w domu założyć elegancką koszulę i kjawat mi poszukaj :))




nie wiem jaki będzie ten Nowy Rok, ale chciałabym żeby:
- Mati nie chorował jak dotąd czyli ciągle....
- przedłużyli mi umowę (bo mam do końca czerwca) ... a to zależy od dziewczyny, która rodzi w styczniu i pewnie zdecyduje na ile urlopu idzie , jak na rok macierzyńskiego który jej przysługuje to dla mnie miejsce będzie nadal.
- może udało by nam się powiększyć rodzinę tzn. zacząć starania w tym roku, ale urodzić bym chciała 2016... czas na rodzeństwo dla Mateuszka.
- chciałabym również spędzić fajne rodzinne wakacje :))

a wszystko inne przyjdzie samo;) przecież nie zaplanuję sobie każdego dnia...

a Wam życzę spełnienia marzeń :))