sobota, 29 grudnia 2012

chorobowo i (mniej) szpitalnie część: 3 - ostatnia

dlaczego wyszliśmy na własne żądanie? 
ponieważ dziewczynka, która leżała z nami na sali zachorowała na krtań, strasznie kaszlała i ją dusiło do tego katar i na obchodzie dostała antybiotyk. a że nasz Mati zdrowy, a tam nie patrzą, tylko limit na biegunkę 4 dni ma się być i już. 
w wigilię synek hasał jak zwykle:) bawił się. cieszył z prezentów. już apetyt mu wrócił. aż do nocy, gdzieś ok. 1 zaczął nam się dusić :( ale szybko zareagowaliśmy. rano szybko pojechaliśmy po pomoc doraźną tym razem nie do szpitala bo pewnie by nas położyli tylko do przychodzi dyzurującej, akurat był pediatra (nie nasz), Lekarka dała zastrzyki - sterydy - na rozluźnienie krtani, przez 2 dni. pierwszy i drugi dzień Świąt spędziliśmy w domu. w czwartek pojechaliśmy do naszej lekarki ta dała antybiotyk - ostateczność. ale syn ma taką gorączkę, że szok. ciągle mu się utrzymuje powyżej 37 - 38, jak ma ataki gorączki to ponad 39, najgorzej w nocy. jeszcze takiego naszego syna nie widziała, leży sobie, pod kocykiem, ogląda, albo drzemie, nie ma siły na zabawę, jedzenie eh :( biedny tak się męczy. najgorsze jest to, że ciężko zbić tą gorączkę, a jak się uda to na chwilę, aż dzwoniłam do lekarki czy to normalne. ale dziś syn dostał 4 dawkę antybiotyku i jest poprawa, kaszel inny, gorączka rzadziej. także wirusa załapał ze szpitala...a zapalenie krtani u tak małego dziecka to koszmar, czuwać aby się nie udusił.
niech już nam ten rok się skończy. 
a lepiej zacznie.

1 komentarz:

  1. Dziwne, że połozyli was z jelitówką w jednej sali z chorą dziewczynką na gardło. Przecież to normalne że Synus się zaraził.
    Życzę wam dużo zdrowia. Niech ten rok będzie dla was dobry!

    OdpowiedzUsuń